Strony

7 maja 2015

Elizabeth Gaskell, Panna Lois od czarów.



Panna Lois od czarów to dość krótka powieść autorstwa Elizabeth Gaskell, która przenosi czytelnika do roku 1691. Wówczas to po śmierci rodziców młoda dziewczyna, Lois Barclay, spełniając ostatnią wolę matki, wyrusza w podróż przez ocean do Nowej Anglii, aby tam odszukać swego wujka. Podczas podróży opiekuje się nią kapitan Holdernesse, który jest chyba jedynym w powieści trzeźwo myślącym bohaterem. Lois dociera do Salem i poznaje brata swojej matki Ralpha Hicksona i jego rodzinę: żonę - złośliwą i zjadliwą Grace Hickson, rozchwianego emocjonalnie mającego wizyjne halucynacje syna Manasseha, córki: starszej smutnej Faith i młodszej znajdującej przyjemność w kpinach Prudence. Wkrótce jednak okazuje się, że nie będzie to dla Lois spokojna przystań.  Wujek złożony chorobą umiera, a cała jego rodzina jak i pozostali mieszkańcy Salem żyją ściśle według przykazań bożych, a wieczory spędzają na słuchaniu mrożących krew w żyłach opowieściach o mrocznych lasach, czarownicach i tych, którzy mają konszachty z szatanem. Szybko okazuje się, że każdy może być podejrzanym, paść ofiarą oskarżeń o uprawianie czarów i może być poddany pod wyroki sądów, które nie powinny mieć miejsca.


Elizabeth Gaskell trafnie opisuje ówczesną rzeczywistość panującą w Nowej Anglii. Silnie zakorzeniona wiara, dogmatyczność, niewiedza i wiara opowieści z czarami w tle, w połączeniu z nieumiejętnymi kaznodziejami wykorzystującymi swoje owieczki dla zyskania popularności i wpływu, może doprowadzić do wybuchu zbiorowej histerii i wysuwania oskarżeń o stosowanie magicznych praktyk wobec niewinnych zupełnie osób. Gaskell wplata w powieść rzeczywiste wydarzenia, jakie miały miejsce w Salem w roku 1691. Wówczas to córka pastora Betty Parris i jej kuzynka Abigail Williams zaczęły mieć dziwne konwulsje (w powieści chodzi o dwie córeczki pastora Tappau). Obie twierdziły, że zostały "zaczarowane" przez żebraczkę Sarę Goods, starą kobietę Sarę Osborne i murzyńską niewolnicę, Titubę ( w powieści oskarżyły starą indiańską służącą pastora Hotę). Tituba (w książce Hota) przyznała się do winy i wskazała innych mieszkańców Salem o uprawianie magii. Publiczna egzekucja na Hocie została wykonana, a wkrótce i Lois zostaje  aresztowana. Faktem jest, że tym, którzy nie zgadzali się z oskarżeniem, groziła śmierć.


To przerażająca opowieść o ludzkiej małostkowości, zacofaniu i ludziach ogarniętych obsesją na punkcie religii i wiarę w przewodnictwo kaznodziejów. Gaskell umiejętnie odtwarza ówczesny klimat Nowej Anglii. Lois jako młoda dziewczyna zostaje przesiąknięta poglądami mieszkańców Salem. Traci umiejętność osądzania własnych czynów i swojego charakteru. Z drugiej strony nie rozpoznaje wrogów i prześladowców, łatwo, więc zostaje niewinnie oskarżona, acz nie ulega pokusie przyznania się do winy. 

Gaskell uświadamia nam, że o Salem nie należy nigdy zapominać. Nie oczekujcie więc po tej lekturze szczęśliwego zakończenia.
 



Elizabeth Gaskell, Panna Lois od czarów, wydawnictwo C&T, wydanie 2015, tłumaczenie Agnieszka Klonowska, okładka miękka, stron 120.

6 komentarzy:

  1. Lubię książki o czarownicach, a jeśli jeszcze akcja toczy się w Salem to koniecznie muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ kumulacja! Nie dość, że Gaskell, to na dodatek tematyka związana z fenomenem "czarów" w Salem! Koniecznie muszę przeczytać! (ostatnio dzięki Tobie pęcznieje moja lista książek do przeczytania) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie użyłabym jednak w stosunku do tych wydarzeń, jakie miały miejsce w Salem słowa "fenomenu". Raczej zbiorowej histerii.
      Wszystko, co będzie w Polsce tłumaczone i należało do Gaskell na pewno przeczytam :)
      Dziekuję za dobre słowo :)

      Usuń
  3. Hmmm w sumie powiem Ci że mnie zainteresowałaś :D Lubię podobne klimaty; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, nie wiedziałam, że Gaskell napisala cos tak upiornego. Jestem zaintrygowana! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Coraz bardziej skłaniam się ku zapoznaniu się z tym co stworzyła Gaskell.......
    Twoja opinia do tej książki zachęca do tego bardzo....

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.