Strony

5 maja 2015

Elizabeth Gaskell, Niesamowite historie.



Niesamowite historie to książka kryjąca kilka opowieści nurtu grozy autorstwa Elizabeth Gaskell. Wszystkie są mroczne, w stylu romantycznych opowieści gotyckich. W zbiorze znaleźć można między innymi Opowieść starej piastunki, w której narratorką jest stara niania wspominającą historię ze swoich młodzieńczych lat, kiedy to po śmierci swoich pracodawców nadal sprawowała opiekę nad ich córką panną Rosamond. Obydwie przenoszą się do starej i mrocznej posiadłości należącej do ciotki panienki panny Furnivall w Manor House. Jak okazuje się posiadłość kryje mroczne tajemnice, które szczególnie zimą dają o sobie znać mieszkańcom domostwa. Kolejna ciekawa opowieść to Szara dama. Poznajemy młodą pannę, która poślubia mężczyznę trudniącego się niezbyt chwalebną profesją. Gdy odkrywa tajemnicę męża, kobieta staje w obliczu grożącego jej niebezpieczeństwa. Opowieść dziedzica przenosi nas do roku, 1769  kiedy to dżentelmen, niejaki pan Robinson Higgins wynajął posiadłość Biały Dom w  Barford. Wkrótce ożenił się, acz na świecie nie pojawiły się dzieci. Za to wiele lat później doszło do makabrycznej zbrodni. Uboga klaryska opowiada o losach rodziny Starkey’ów i opiekującej się panią Bridget Fitzgerald oraz jej córki. Z kolei Klątwa rodu Griffithsów dotyczy starej rodzinnej przepowiedni, która miała się sprawdzić w ósmym pokoleniu. 


To klasyka grozy. Mamy tajemnice, mroczną przeszłość, niedostępne posiadłości, niespotykane odgłosy w komnatach, szalejący wiatr, pojawiające się duchy i ciemne noce. Serwowane opowieści traktują o okrucieństwie, bezduszności, egoizmie, morderstwach, nadprzyrodzonych zjawiskach, które miały przerażać. Dobrze się to jednak czyta. Pozycja obowiązkowa dla wielbicieli prozy Elizabeth Gaskell.
 


Elizabeth Gaskell, Niesamowite historie, wydawnictwo C&T, kolekcja: Biblioteka grozy,  wydanie 2014, tłumaczenie Ewa Horodyska, okładka miękka, stron 206.

10 komentarzy:

  1. Tylko czy jest to pozycja obowiązkowa dla wielbicieli dziewiętnastowiecznej literatury grozy? Zastanawiam się, czy opowiadania Gaskell utrzymane są jedynie w klimacie złowieszczego horroru psychologicznego, czy też może autorka nasączyła je trochę sentymentalizmem i melodramatyzmem. Byłoby idealnie, gdyby okazało się, że obie warstwy się równoważą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałaś Grabińskiego? to są opowiadania grozy bez sentymentalizmu i melodramatyzmu. opowiadania Gaskell nacechowane są przede wszystkim romantyzmem i tym co było wówczas modne - gotyckimi opowieściami. Wielką rolę odgrywają też w jej opowiadaniach kobiety, a z drugiej strony posiadłości. Przyjemnie się takie zagmatwane historie czyta. Choć oczywiście są stare i przykurzone :)

      Usuń
  2. Czyli w sam raz dla mnie, zapisuję na książkową listę życzeń!

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi intrygująco......te wszystkie elementy tej prozy zachęcają do sięgnięcia po książkę dla rozrywki.
    Muszę kuknąć w bibliotece czy też moje panie zaopatrzyły ja w książki Gaskell.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciekawa pozycja na miarę tamtych gaskellowych czasów :)

      Usuń
  4. Nie wiem, czy skuszę się na opowieści grozy, ale te społeczne powieści Gaskell są na pewno warte szerszego spopularyzowania. Jestem świeżo po lekturze "Północy i Południa" i właśnie zabieram się za "Cranford".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, to zaczęłam zupełnie jak ja od "Północ i Południe" :) tyle, że ja po raz pierwszy czytałam książkę parę lat temu, kiedy to polska wersja właściwie nie była dostępna, dopóki nie wzięły się za nią babki ze znanego mi forum (ukłony ku ich pracy). Dopiero po latach miałam możliwość przeczytania wersji w tłumaczeniu Katarzyny Kwiatkowskiej (o czym jest na blogu) i bardzo dobrze jej to tłumaczenie wypadło :) Poza tym miłość do "N&S" zaczęła się od serialu, który po dziś dzień wielbię i często lubię do niego wracać :) z kolei "Cranford" jest przecudowne zarówno w wersji książkowej jak i serialowej :)
      serdeczności

      Usuń
    2. Przeczytałam najpierw po angielsku, w ramach czytania e-booków z domeny publicznej. Ale książka na tyle mi się spodobała, że chciałam mieć też polski przekład, a Świat Książki tak ślicznie je teraz wydaje, że nie można się oprzeć ;) Co do tłumaczenia, zgadzam się z Tobą. Serial z kolei obejrzałam po lekturze, zamierzam o nim coś też napisać na blogu. A że to serial "kultowy", to już zdążyłam się zorientować :)

      Usuń
    3. Oczywiście próbowałam i w wersji angielskiej "N&S", ale mój angielski jest daleki od poprawności, więc wolę polskość we wszystkich jej aspektach :)
      Tak, tak, jest "kultowy", dla mnie obok "D&U" z 1995 roku i teraz "Poldarka".

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.