Strony

3 stycznia 2015

Jolanta Antecka, Małgorzata Buyko, Barbara Ciciora-Czwórnóg, Teodora, moja miłość. Życie codzienne Jana i Teodory Matejków.

Zaraz po pierwszej części trylogii Niepokornych Agnieszki Wojdowicz, nabrałam ochoty, aby jeszcze choć trochę pozostać w dziewiętnastowiecznym Krakowie. Dobry do tego powód dała mi książka, na którą wysupłałam pieniądze parę tygodni temu, a potem, gdy przyszła, odłożyłam na półkę. Teodora, moja miłość. Życie codzienne Jana i Teodory Matejków to lektura, którą się pochłania. Mimo, że to tylko 128 stron, to każda z nich osobliwie radowała moją duszę. Na książkę złożył się, bowiem nie tylko tekst, ale ponad 140 ilustracji (dodajmy bardzo dobrej jakościowo) w formie grafik, zdjęć, obrazów, czytelnych (!) przedruków z czasopism. w dodatku owa baza ikonograficzna została oprawiona kolejnymi rzetelnie opracowanymi wiadomościami.



Książka poświęcona została żonie Jana Matejki, Teodorze z Giebułtowskich (1846 -1896) i ich małżeństwu. Przy okazji poznajemy członków ich rodzin, a także trawiące te rodziny radości i smutki. Jan i Teodora znali się od dzieciństwa. Jan przyjaźnił się najpierw z braćmi Teodory, a potem zakochał się w Teodorze. Dziewczyna, gdy wychodziła za niego za mąż, była bardzo piękna, żywa, otwarta, a mimo to wydaje się, że bardzo kochała spokojnego Jana. Urodziła mu pięcioro dzieci: Tadeusza, Helenkę, Beatkę, Jerzego oraz najmłodszą Reginę, która zmarła po paru tygodniach. 


Matejkowie nie prowadzili otwartego domu i praktycznie nigdzie nie bywali. Jan nie przedstawiał żony nawet swoim kolegom – malarzom. Teodora była piękną kobietą, toteż szybko wokół niej zaczęły krążyć plotki. Podsycał je w dodatku Marian Gorzkowski, który od 1876 roku był bliskim współpracownikiem malarza, a w swoich zapiskach bardzo niepochlebnie wypowiadał się o Teodorze: a to, że trwoniła majątek Jana; a to, że ciągle mu przeszkadzała w pracy; a to, że jej zachowanie oscylowało wokół obłędu. No cóż, nie mogło być inaczej, bowiem Teodora od lat chorowała na cukrzycę. Nie znano wówczas insuliny, a na chorobę lekarze polecali wyjazdy do wód oraz … morfinę. Dora z biegiem lat bardzo przytyła, a ból coraz mocniej ją dręczył. Dziś wiemy, że dziwne jej zachowanie mogło być spowodowane nie tylko chorobą, ale uzależnieniem od morfiny. Swoje niewątpliwie przeszła, bowiem kilka lat spędziła w szpitalu dla obłąkanych.


Jan i Teodora, para może mało dobrana, ale przez pewien czas na pewno szczęśliwa. Teodora na pewno łaknęła życia, podróżowała z Janem po Europie, godziła się na to, aby to sztuka, a nie ona, była u męża na pierwszym miejscu oraz pilnowała, aby malarz nie zatracał się zupełnie w pracy. Była na pewno kobietą z porywczym temperamentem. Kłóciła się z mężem, ale żyła również w niezgodzie z siostrą Joanną Serafińską. Jak to w rodzinie. Były dobre chwile, ale i złe.


Przede wszystkim była inspiracją i modelką do wielu obrazów autorstwa Jana Matejki. Po wszystkie te szczegóły odsyłam do pięknie wydanej książki, w której autorki wykorzystały fragmenty rzeczywistych wspomnień i listów.




Jolanta Antecka, Małgorzata Buyko, Barbara Ciciora-Czwórnóg, Teodora, moja miłość. Życie codzienne Jana i Teodory Matejków, wydawnictwo BOSZ, wydanie 2014, oprawa twarda, stron 128, ilustracji 148.



Jolanta Antecka – absolwentka historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim; wybitna dziennikarka, doskonałe pióro „Dziennika Polskiego”; popularyzatorka sztuki nowoczesnej, miłośniczka rzeczy pięknych. 
Małgorzata Buyko – absolwentka historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim; autorka kilkunastu publikacji i kilkudziesięciu wystaw popularyzujących Jana Matejkę i jego DOM; emerytowany starszy kustosz Muzeum Narodowego w Krakowie. Do 2008 roku (przez 20 lat z przerwami) kierowała Domem Jana Matejki, co umożliwiało jej dostęp do zgromadzonych tam dokumentów i dzieł artysty. Na tej podstawie prowadziła badania m.in. nad biografią Jana Matejki i jego rodziny, przyjaciół i sąsiadów, związkami artysty ze Szkołą Sztuk Pięknych w Krakowie, kontaktami Jana Matejki ze Lwowem. 
Barbara Ciciora – kustosz Muzeum Narodowego w Krakowie, doktor historii sztuki, autorka wystaw i publikacji o twórczości Jana Matejki, m.in. rozprawy doktorskiej pt. Matejko a średniowiecze oraz albumu wydawnictwa BOSZ poświęconego dziełom Jana Matejki w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie.

10 komentarzy:

  1. Książkę zakupiłam sobie na krakowskich Targach Książki. Nie mogłam sobie jej odmówić z kilku powodów, dotyczy XIX stulecia, naszego wielkiego malarza i jego rodziny i wreszcie mego ukochanego Krakowa.
    Wyd. Bosz stanęło na wysokości zadania i pięknie ją wydało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ponoć dofinansowanie było z Ministerstwa Kultury :) Książka jest wspaniale wydana. Jestem nią oczarowana.

      Usuń
  2. Muszę się rozejrzeć za tą pozycją. Przyznam, że malarstwo Matejki nie przemawiało do mnie, a oglądałam chyba większość namalowanych przez niego obrazów (w zbiorach warszawskich i krakowskich, a także Sobieskiego pod Wiedniem w Watykanie). Ale im częściej oglądam jego obrazy, wędruję jego ścieżkami w Krakowie, tym bardziej zaczyna mnie interesować. Podczas ostatniej podróży zakupiłam niewielką książeczkę Wszystkie podróże Jana Matejki i ze zdziwieniem dowiaduję się, jak wiele podróżował. O żonie słyszałam jedynie, że ciężka była we współżyciu, zresztą z namalowanego przez Jana jej wizerunku wygląda kobieta stanowcza, apodyktyczna i uparta. Z chęcią dowiedziałabym się coś więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, raczej te wizerunki przemawiają za tym, że była chora, otępiała i z biegiem lat miała coraz smutniejsze oczy. Nawet na fotografiach taka jest. Usta rzeczywiście zaciśnięte, takie wściekłe. Porywcza była, bo swój obraz slubny zniszczyła, gdy dowiedziała się, że Matejce do "Kasztelanki" pozowała jej siostrzenica. Ten drugi obraz ślubny wg wspomnień córki Joanny, już nie był taki sam, już nie było żywego wzroku i młodej twarzy.
      Bardzo lubię Matejkę. Wszystkie jego obrazy są "ku pokrzepieniu".

      Usuń
  3. Ciekawa książka. Tylko jak mało musi być w niej tekstu, żeby na 128 stronach zmieściło się 148 ilustracji?!
    www.rozdzial5.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobieto, puścisz mnie z torbami!!! No przecież muszę to mieć :) Przy okazji może książka ta zdopinguje mnie do przeczytania wreszcie "Jana Matejki" z serii LUDZIE ŻYWI.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, warto mieć :) Mam jedną książkę chyba o Matejce, bodajże Kobylińskiego. Jutro aż sprawdzę :)

      Usuń
    2. Ja jeszcze poleciłabym książkę-album Witkiewicza 'Matejko". Trudno dostępna, bo wydana we Lwowie w 1908 roku, ale jest w bibliotekach cyfrowych. Cenna choćby z faktu, że prezentuje obrazy (szczególnie portrety), dziś już nieistniejące, unicestwione w czasie I i II wojny światowej.

      Usuń
  5. Sporo naczytałam się już o tej parze. Bardzo chętnie sięgnę po książkę Anteckiej:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo bym chciała przeczytać. Może biblioteka się zaopatrzy w te książkę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.