Strony

1 października 2013

Karolina Monkiewicz - Święcicka, Taniec z przeszłością.

Nie wiem właściwie, od czego mam zacząć, chyba od tego, że ja w ogóle nie lubię książek o takim charakterze. Swego czasu oczywiście zachłannie czytałam powieści, w których można znaleźć coś w rodzaju psychoterapeutycznych wątków, które działały na wyobraźnię i coś za sobą niosły. Dziś już mnie to absolutnie „nie bawi”, nie znajduję w tym nic godnego uwagi, a wręcz mogę napisać, że jestem tym znużona. Nie powinnam więc w ogóle czytać tej książki, bo absolutnie nie jest ona przeznaczona dla mnie. Co oczywiście nie oznacza, że ktoś inny nie będzie w niej widział świetnej powieści. Karolina Monkiewicz – Święcicka swój pomysł poparła bowiem naukową literaturą i co więcej, rzeczywiście widać, że Autorka wie, o czym pisze.

Ja jednakże, gdzieś tak do połowy książki, miałam wrażenie, że czytam sekwencje scenariusza filmowego. Fabuła składa się bowiem z migawek, które z biegiem stron oczywiście nierozerwalnie łączą się ze sobą i w końcu „coś” konkretnego budują, a potem doprowadzają do kumulacji i wrzenia. Mamy, więc Anielę, która właśnie zmarła i w jakiś mało zidentyfikowany sposób pozwala się wcielić w siebie, jako młodej dziewczynie w snach – na jawie swojej prawnuczce również Anieli. Prawnuczka Aniela przenosi się jakby w czasie, odczuwa i przezywa to wszystko, co prababka Aniela, kocha i cierpi. Aniela „współczesna” pragnie oczywiście poznać całą historię do końca, a że interesuje się psychologią, namawia swoją babkę Renatę na uczestniczenie w sesjach terapeutycznych według ustawień Hellingera*. Renata, która po śmierci chorej, ale i za życia apodyktycznej nieco matki, jakoś nie może odnaleźć się w cichym domu, chce otoczyć troską wnuczkę, ale udział w sesji przechodzi jej najśmielsze wyobrażenie. Jest jeszcze Magda, córka Renaty, która nie za bardzo potrafi porozumieć się ze swoją nastoletnią córką. 

Z drugiej strony czytelnik poznaje rodzinę Diany i Tadeusza, małżeństwo na pozór doskonałe, szczęśliwe, osadzone na karierze i sukcesie. Inna migawka prowadzi czytelnika na ogródki działkowe i obserwację tego, czego dokonuje tajemniczy i mało przyjazny człowiek. Co ich wszystkich łączy? To rzeczywiście pewnego rodzaju taniec z przeszłością. Przeszłość tworzy przyszłość. Historia Anieli, zachowane zapiski, ale i historia też Renaty czy Tadeusza, naznaczone są bólem, cierpieniem, ale i miłością. 

Nie jestem w jakiś sposób wielce zadowolona z tej książki, ale pisałam już dlaczego. Nie rozumiem też, dlaczego, taka lektura – wcale nie lekka – została wydana w serii Leniwa Niedziela. Lenistwo kojarzy mi się z błogością, odpoczynkiem, rodzinnym szczęściem, zadowoleniem, radością, spędzeniem wspólnego czasu z bliskimi. Taniec z przeszłością jest po pierwsze książką smutną, po drugie – ukazuje wszelkie powody do trwania w tym smutku, po trzecie – w pewnym momencie można fabułę określić, jako makabryczną. Moim zdaniem, to nie jest dobry wybór na niedzielne popołudnie, ale wszak wszystko zależy od tego, kto co lubi i w czym gustuje w czasie wypoczynku. Oczywiście nie twierdzę, że książka jest zła, bo tak nie jest. Zresztą w Internecie znajdziecie same pozytywne opinie na temat tej książki. Po prostu do mnie taki sposób opowiadania jakieś historii do mnie nie przemawia. Ze swojej strony dla lepszego zrozumienia i odbioru powieści, polecam audycję radiową, w której Karolina Monkiewicz- Święcicka opowiada o swoich inspiracjach będących powodem powstania książki.


Karolina Monkiewicz - Święcicka, Taniec z przeszłością, wydawnictwo Świat Książki, seria: Leniwa Niedziela,  wydanie 2013, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 271.

* Bert Hellinger rozwinął metodę porządkowania splątanych i zerwanych więzów rodzinnych – ustawienia rodzinne. Wg Hellingera i jego teorii "wiedzącego pola", obcy człowiek postawiony symbolicznie na miejscu kogoś z rodziny pacjenta ma takie same odczucia jak osoba, którą reprezentuje, chociaż prawie nic o niej nie wie. Metoda ta przyniosła mu relatywnie dużą popularność, szczególnie wśród ludzi poszukujących alternatywnych metod leczenia i pracy z problemami psychicznymi i emocjonalnymi. /cyt. za Wikipedia/

7 komentarzy:

  1. Książki raczej nie przeczytam, a z ustawieniami Hellingera spotkałam się u autora "bezcennego" czyli Miłoszewskiego w pierwszym kryminale z Szackim. Ciekawa teoria.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiedziałam za wiele, więc poszperałam w internecie.

      Usuń
  2. Mam na półce, ale specjalnie mnie do niej nie ciągnie

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba też nie dla mnie...
    Na szczęście świat literatury jest tak wielki, że zawsze można książkę zamknąć i otworzyć inną.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.