Strony

11 czerwca 2013

Michalina Broda, Lekarze w państwie zakonu krzyżackiego w Prusach w XIV-XV wieku.


Michalina Broda podjęła się zbadania tematu odległego, którego wyniki musiały być poparte wnikliwą analizą materiałów źródłowych. Autorka zajęła się, bowiem zagadnieniem obecności lekarzy w granicach państwa zakonu krzyżackiego w Prusach w określonych ramach czasowych obejmujących XIV i XV wiek. Przy czym Autorka we wstępie zaznacza konkretnie, że najwcześniej poświadczony źródłowo lekarz został w roku 1323, a datę końcową przyjmuje dzień zawarcia II pokoju toruńskiego, czyli 19 październik 1466 roku.

Treść została podzielona na cztery rozdziały. W pierwszym Michalina Broda przedstawia ogólne wiadomości na temat stopnia rozwoju medycyny w średniowieczu oraz znanych lekarzy dworskich w Europie Środkowo-Wschodniej, którzy działali w XIV wieku. Pierwszym znanym polskim lekarzem był Jan Radlica, lekarz Ludwika Andegaweńskiego, co nie oznacza, że nie ma wzmianek w źródłach o innych praktykujących na ziemiach polskich. W 1328 roku nadwornym lekarzem Władysława Łokietka był Marcin z Krakowa, który zdobył tytuł magistra medycyny na uniwersytecie bolońskim. Oprócz tego sprawował liczne godności kościelne. Drugi rozdział poświęcony został lekarzom działającym na terytorium państwa krzyżackiego, tym, którzy praktykowali w miastach pruskich, i tym, którzy leczyli wielkich mistrzów krzyżackich. Autorka przedstawia poszczególnych lekarzy, ich działalność, rozwijające się kariery. Analizuje środkowe informacje na temat lekarzy między innymi w Toruniu, Elblągu, Gdańsku. Z drugiej strony czytelnik ma możliwość poznać tu podział na specjalistów w leczeniu ran i oczu. Lekarze ran określani byli także chirurgami, specjalizowali się w leczeniu chorób zewnętrznych i zranień. Bazowali głównie na zdobytym podczas praktyki doświadczeniu. Istnieli jednak także lekarze specjaliści, jak ci, którzy badali wzrok. Trzeci rozdział obejmuje zagadnienia pochodzenia medyków, z tym, że Autorka dokonuje tu wewnętrznego jeszcze rozróżnienia lekarzy wywodzących się z państwa krzyżackiego, miejscowych i lekarzy cudzoziemców, przybyłych.  Z kolei czwarty rozdział opisuje działalność lekarzy, postawione diagnozy, sposoby leczenia, wskazówki dawane chorym i wynagrodzenie za pracę.

Książka należy do tych z gruntu naukowych, gdzie materiał badawczy poparty jest szczegółowo szerokim aparatem źródłowym. Autorka korzystała między innymi korespondencję, materiały wywodzące się z kancelarii wielkich mistrzów, źródła o charakterze rachunkowym, księgi miejskie. Pozycja została zaopatrzona w tabelę, w której usystematyzowano informacje o lekarzach działających na terytorium zakonu krzyżackiego w Prusach w omawianym okresie wraz z zaznaczeniem ich stanowisk i specjalizacji. Oprócz tego w książce mamy rozbudowane pod względem treści przypisy oraz wykaz źródeł i opracowań wykorzystanych w pracy.  Brak jest natomiast jakiegokolwiek materiału ikonograficznego. Książka pisana jest suchym, naukowym językiem, bez zbędnych dygresji, zbytniej analizy czy wysuwania tez, więc niestety na dłuższą metę może nużyć laika. Warto jednak zauważyć, że Michalina Broda sumiennie podeszła do powziętego tematu i przeanalizowawszy dostępne źródła zarówno w formie drukowanej jak i niedrukowanej, odnalazła około siedemdziesięciu praktykujących medyków w państwie zakonu krzyżackiego w Prusach.  


Michalina Broda, Lekarze w państwie zakonu krzyżackiego w Prusach w XIV-XV wieku, Wydawnictwo Universitas, wydanie 2013, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 226.

6 komentarzy:

  1. Temat dla znawców. Swoją drogą trzeba być pasjonatem, by podjąć do opracowania taki temat, to w końcu czasy tak odległe, a ilość źródeł (domyślam się jedynie) niezbyt wielka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Źródła jeżeli już są do tego okresu, to albo po łacinie, albo w języku niemieckim. Ja również podziwiam wytrwałość i wybór kręgu tematycznego Autorki.

      Usuń
  2. Niesamowite książki czytasz. A więc wyrazy podziwu nie tylko dla Autorki-pasjonatki, ale i dla Czytelniczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale czytam też jak wiesz całkiem przyziemne i mniej zajmujące umysł:)

      Usuń
  3. Bardzo interesująca tematyka. Ze źródłami łacińskimi dotyczącymi tych spraw sama chętnie bym się zapoznała, ale niemieckie mnie odstraszają. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niemieckiego nie znam, próbowałam się uczyć na studiach, wytrzymałam jedne zajęcia. Do niektórych języków mam awersję i tyle. Łacina nie jest trudna, acz trzeba o jej znajomość dbać, mimo, że to język martwy.

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.