Strony

23 stycznia 2013

Laurel Corona, Córka markizy.

Laurel Corona potrafi kreować przeszłość w rzetelny i prawdziwy sposób. Czytelnik ma możliwość dzięki temu przenieść się w czasie i jeszcze być zadowolonym z wymyślonej przez Autorkę fabuły. Corona wykorzystuje przy tym tożsamość osób, które rzeczywiście żyły i buduje wokół nich fikcyjne historie. Tymi osobami są: Gabrielle- Emilie le Tonnelier de Breteuil, markiza du Châtelet oraz jej córka – Stanislas – Adélaïde.  Przy czym zaznaczyć trzeba, że markiza zmarła w połogu, acz o swoją pasję dbała do końca. Zajmowała się, bowiem tłumaczeniem i pisaniem komentarzy do Principia mathematica autorstwa Newtona. Prawdziwa Stanislas – Adélaïde prawdopodobnie zmarła jeszcze, jako dziecko. Powieść przedstawia jedynie fikcyjną jej historię.

Stanislas – Adélaïde nazywana Lilą wychowywana jest przez przyjaciółkę zmarłej matki Julie de Bercy. Dziewczynka wychowuje się wraz z córką Julie – Delphine. Julie stara się wpoić dziewczynkom, że należy kierować się własnym rozumem, ale jednocześnie nie okazywać zbyt pochopnie swojego prawdziwego oblicza światu. Julie prowadzi salon, na którym bywają wielcy francuscy myśliciele oświecenia, z którymi Lili może prowadzić dysputy. Odziedziczywszy zaciętość i chęć do nauki po matce, nie przejawia zainteresowań oscylujących wokół mody i rychłego zamążpójścia, ale zaszywa się w książkach i pasji pisania opowiadań dla dzieci. Stara się również odkryć tajemnicę niechęci ojca do jej osoby oraz jak najwięcej dowiedzieć się o swojej matce. 

Gabrielle Émilie Le Tonnelier de Breteuil, marquise du Châtelet ( 1706  –  1749) by Maurice Quentin de La Tour.

Tło historyczne i kulturowe oświeceniowej Francji czytelnik poznaje na paryskich salonach, a wraz z bohaterkami odwiedza francuskie pałace. Wydaje się jednak, że większą rolę w powieści odgrywają emocje. Autorka stara się pokazać pozycję ówczesnej kobiety, rolę do spełnienia w życiu, jaką miała z góry ustaloną i to, co nie było zbyt mile widziane i akceptowane przez towarzystwo. Narracja jest prowadzona dwubiegunowo. Na przemian czytelnik poznaje losy Emilie i Lili. Po za tym pojawiają się również listy pisane przez bohaterów i przybierająca formę powiastki opowieść o Świergotce. Na kartach powieści mowa jest o postaciach osiemnastowiecznej Francji, które wywarły niebagatelny wpływ na rozwój kultury i nauki. Wśród nich odnaleźć można takie nazwiska jak Rousseau, Diderot czy Wolter. To dobrze napisana powieść, lekkim stylem, w której historia splata się z fikcją.
 


Laurel Corona, Córka markizy, wydawnictwo Nasza Księgarnia, wrzesień 2012, przełożyła Anna Płocica, oprawa miękka, stron 464.

11 komentarzy:

  1. Zakupiłam tę książkę, bo słyszałam,że oprócz ciekawej fabuły można poczytać o wielkich myślicielach. Czeka na razie cierpliwie w stosiku, ale już nie mogę się doczekać czytania:-)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, w treść wplecione są ówczesne maksymy czy też tytuły książek wówczas "zakazanych", albo inaczej nietolerowanych. Udanej lektury!
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Zaciekawiłaś mnie swoja recenzją. Lubię takie powieści, dlatego z chęcią przeczytam tę. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tę powieść i muszę przyznać, że miałam mieszane uczucia. To świetny temat i materiał na dobrą książkę, świetnie oddane realia epoki, zajmująco pokazane życie dworskie we Francji w epoce świateł, ciekawe postacie filozofów i ówczesnych wizjonerów, ale co z tego, kiedy bohaterki, mimo że ich aspiracje sięgają dalej niż marzenia ówczesnych kobiet, by wydać się za mąż i rodzić mężowi potomstwo, zostały wykreowane schematycznie, na infantylne pensjonarki. Drażniło mnie to. I rozczarowało przewidywalne zakończenie. A książka zapowiadała się naprawdę ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zakończenie jest zbyt sentymentalne. Autorka jednak z góry zaznaczyła, że owa fikcyjna historia jest napisana w ten sposób, jakby tego życzyła sobie matka w prawdziwym życiu dla przyszłej córki.
      Pensjonarkami nie były, ale też nie mogły być w tym czasie sufrażystkami. Autorka dostosowała zachowanie bohaterek do ówczesnych norm, zasad, nakazów i zakazów. Nie można jej więc zbyt ostro oceniać pod tym względem.

      pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Lubię ogólnie książki, które pokazują ludzi i obyczaje dawnych czasów, zatem i ta pozycja powinna mnie zainteresować. Zapowiada się ciekawie, może kiedyś się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam szczerze,że mnie zaintrygowałaś tą recenzją;)

    OdpowiedzUsuń
  6. O kurde, okładka jest boska i choć akurat ta epoka w historii nie pociąga mnie jakoś strasznie, to i tak z chęcią bym sięgnęła po ów powieść. Może być niezła ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdyby markiza urodziła się w dzisiejszych czasach miałaby szansę zostać wybitnym uczonym.Niestety urodziła się 200 lat za wcześnie.
    Zastanowiło mnie imię jej córki - Stanisłas (Stanislawa?)
    W tym czasie księciem Lotaryngii był Stanisław Leszczyński, były król Polski. Jego kochanką była z kolei przyjaciółka markizy - też markiza, madame de Boufflers. Czy to imię to pokłon w stronę księcia Lotaryngii?
    Nie znam aż tak tej historii, ale być może?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogło tak być, że od Stanisława, choć była córką Jean François de Saint-Lamberta. Córka Émilie du Châtelet urodziła się w Lunéville, położone w Lotaryngii, gdzie Leszczyński sprawował dożywotnią sukcesję. Po zaledwie sześc dni narodzeniu Stanislas-Adélaïde Emilie zmarła w Lunéville w wieku 42 lat.
      Marie Françoise Catherine de Beauvau czyli Madame de Boufflers rzeczywiście była przyjaciółką Émilie du Châtelet i oficjalną faworytą Leszczyńskiego.Znalazłam też informację, że również była kochanką Jeana François de Saint-Lamberta.Wszyscy bywali na zamku w Lunéville, zresztą Leszczyński lubił otaczać się ludźmi z kręgu sztuki, filozofii i kultury. Madame de Boufflers nawet się tam urodziła w roku 1711. Jej matka była faworytą Leopolda I.była młodsza od Leszczyńskiego o prawie 30 lat. Spotkali się w 1745, gdy On miał 68, a Ona - 34 lata.Z kolei Jeana François de Saint-Lamberta poznał bliżej Emilie również w Lunéville:)

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.