W ciągu tych czterech lat zmieniły się również moje czytelnicze obsesje, zapatrywania, gusta. Cztery lata temu zafascynowana blogowym życiem i darmowymi książkami, czytałam wszystko, a od wydawnictw brałam, co zaproponowali. Dziś czytam jedynie to, co chcę; pisze tak, jak chcę. Wierna jedynie wydawnictwom takim, których cieszy moje pisanie. Dzięki nim, mam w domu wspaniałe książki, na które absolutnie nie byłoby mnie stać. Dziękuję!
Na nowo odkryłam Herberta, Miłosza, Szymborską, Iwaszkiewicza. Pokochałam poezję, odkryłam ekfrazy. Zatapiam się w biografiach i wspomnieniach, w wiekach zamierzchłych potraktowanych profesjonalnie w monografiach oraz bardziej romantycznie, od czasu do czasu dla odmulenia umysłu, w powieściach historycznych. Czytam książki ze świata sztuki, co nie jest ani modne, ani dla większości zbytnio interesujące. Ciągle głodna wiedzy. Ciągle uczę się pisać i ciągle popełniam błędy w pisowni, za co Was przepraszam.
Zwalniam...
Książki to nie wszystko.
Dzieci, mąż, domowe zacisze, pomysły związane z wystrojem wnętrza, robótkowanie. Czuję, że coś mi gdzieś umyka, ucieka, choć moje myślenie niektórym, wyda się pewnie zbyt przyziemne.
Odsuwam się powoli od blogowego życia, zaglądam jedynie tam, gdzie lubię. Przeraża mnie mnogość blogów książkowych, brak tolerancji, prostackie obśmiewanie twórczości polskich Autorów i obmawianie za plecami innych blogerów. To nie jest moje wyobrażenie świata, nie chcę ani tym żyć, ani o tym czytać. Kasuję więc kolejne blogi w zakładce literackiej. Przestałam się już dziwić, że na niektórych blogach wyłączone jest komentowanie lub istnieje za potwierdzeniem. Po co się denerwować? Dopóki pisanie będzie jedynie przyjemnością, będę pisać.
Dziękuję, że czytacie, zaglądacie, zadajecie pytania i zostawiacie własne spostrzeżenia i wskazówki.
Ot i przemyślenia.
A za rok?
To jednak nadal zagadka:)
Gratuluję i życzę, abyś zawsze czuła się dobrze w swoich blogowym zaciszu:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:))
UsuńTwoje spojrzenie na pewne sprawy jest mi bardzo bliskie ;) Gratuluję wytrwałości i fajnego miejsca, gdzie chce się zaglądać!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńPiękne podsumowanie.
OdpowiedzUsuńŻyczę, aby blogowanie było pretekstem do kolejnych odkryć - o literaturze, o ludziach, o sobie. I aby uskrzydlało, kształtowało, sprawiało przyjemność!
Serdeczne gratulacje z czterech latek!
Moc pozdrowień ślę!
Pięknie dziękuję za życzenia:)
UsuńGratulacje! Zarówno pięknego wieku czterech lat :) jak i decyzji w międzyczasie podjętych. To, że Twój blog ewoluował, to naturalna rzecz - cieszy natomiast kierunek tej ewolucji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Rozwój mój bardzo mi się podoba:)
UsuńA bo, pani kochana, kiedyś to była blogosfera, ten tego :D Wszystkiego dobrego. I pisz, bo gdzie się dowiem co w historycznych piszczy? :)
OdpowiedzUsuńto mnie cieszy, że zaglądasz:)
UsuńMiałam ostatnio podobne przemyślenia, chociaż mój blog ma tylko dwa latka. Racja, książki to nie wszystko - piękne i wzruszające historie przeczytanie na kartach nie zastąpią wrażeń, emocji i odczuć w realnym życiu. A możemy przez to się zabubić i coś zatracić. Też postanowiłam trochę zwolnić tempo - ogólnie w każdej sferze. Pozdrawiam ciepło i życzę wytrwałośći i satysfakcji z przeczytanych lektur :)
OdpowiedzUsuńŁadne słowo wieloznaczne- "zatracić się":)
UsuńBardzo mądrze napisałaś i o zmianach w swoich gustach literackich, których ja też doświadczam odkąd dwa lata temu założyłam bloga i o samych blogach, których ilość i mnie momentami zastanawia i z których duża część funkcjonuje na zasadach które opisałaś. Sama również wykasowałam niedawno ze swojej listy kilka znanych i dobrze prosperujących blogów właśnie ze względu na brak tolerancji głównie dla innych blogerów. Że też niektórzy nie znają zasady 'nie podoba Ci się, nie czytaj':/
OdpowiedzUsuńA Tobie wszystkiego najlepszego na kolejne 4 lata:)))
Dziękuję:)
UsuńGratuluję i życzę wszystkiego dobrego:))
OdpowiedzUsuńGratuluję rocznicy i życzę kolejnych miłych i radosnych:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że to miejsce istnieje, bo zaglądam już od lat:), wiem, że zawsze znajdę tutaj coś historycznego, a ostatnio coś o sztuce.
Z Twoimi przemyśleniami się zgadzam - że tez wszystko wszystkich uwiera i w oczy kluje;)
dziękuję:)
UsuńO rany cztery lata! Piękny wynik i pięknie się Ci w życiu pozmieniało. To co najważniejsze się zmieniło na dobre, a praca? jest ważna, ale bez niej da się żyć:) Oczywiście największym szczęściem byłoby mieć pracę, która jednocześnie byłaby pasją, ale czy to jest możliwe to ja szczerze wątpię. Gratuluje wytrwałości w pisaniu bloga. Jeszcze pół roku temu myślałam, że ja to też na pewno będę pisać wiele lat, ale ostatnimi czasy, co zresztą widać na załączonym blogowym obrazku nie jestem już tego taka pewna, w ogóle nie piszę. Mam kryzys i trwa to już za długo. Tym bardziej podziwiam te 4 Twoje lata. A co do tego braku tolerancji na innych blogach, to kilka razy trafiłam na blogi różniaste, i mi ręce opadły. Szybko uciekam kiedy tylko widzę teksty typu: komentarzy typu przeczytam, nie przeczytam sobie nie życzę i będę usuwać. Co to ma być! Każdy komentarz jest wart tego by go zamieścić. Nie rozumiem takiego podejścia, nie rozumiem rozliczania innych z tego co piszą i jak piszą. No nic to wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Bez pracy da się żyć, ale bez pieniędzy już raczej nie:)
UsuńGratuluję miłego jubileuszu. Blogi poszerzają zainteresowania, a książki z wydawnictw są dobre, jeżeli zna się umiar w przyjmowaniu, a także własne możliwości recenzenckie. Podjęte przez Ciebie decyzje są słuszne. Blogosfera zmienia się, czasami zupełnie przypadkowo natrafiam na ciekawy blog.
OdpowiedzUsuńPraca zależy od miejsca, gdzie mieszkamy, bo czasami to nie ma możliwości wyboru, a nawet znalezienia. W szkołach będzie coraz mniej dzieci, a liczba godzin większa, dla niektórych zostają tylko zastępstwa. Podobno nawet godziny ukryte są, ale... Trzymam za Ciebie kciuki, by w jakiejś szkole zwolnił się etat i nie było na to miejsce znajomych.
Tu bez tak zwanych "sznurków" nie ma się też pracy, ale mam nadzieję zawsze. Dziękuję Ci bardzo:)
UsuńMoja droga, nie masz pojęcia jak bardzo ucieszył mnie ten wpis. Pełen ciepła i dojrzałej mądrości, dystansu. Cztery lata to tak dużo, zachodzą zmiany - a przecież odnajdujemy jakąś ciągłość w sobie, we własnej tożsamości, pomimo ewoluujących gustów. Cieszę się, że piszesz :) tak to ujmę. Tym bardziej, że towarzyszę temu pisaniu od początku. Nie znam środowiska, o którym wspominasz, od lat odwiedzam regularnie trzy książkowe blogi, ostatnio odkryłam jeszcze jeden bliski sposobem pisania oraz znalazłam cudem jeszcze jeden (ukłony kieruję parę komentarzy powyżej ;) Zmierzam do tego, że ilość blogów przekracza już chyba masę krytyczną - ale to właściwie nic złego, przecież każdy może znaleźć sobie takie, które mu odpowiadają pokrewnym sposobem myślenia, wrażliwością, postrzeganiem świata. Dla mnie sprawdza się powiedzenie, że "mniej znaczy więcej". Nie mogę aktywnie obserwować i komentować więcej niż 20 blogów, jeśli mam naprawdę przeczytać to, co w nich zamieszczono - a tego wymaga chyba szacunek do autora. Trzeba sobie znaleźć jakąś niszę, trzeba pisać z radością ale bez poczucia misji czy jedynej słusznej prawdy. Unikać tego, co irytuje, nie wdawać się w dyskusje.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci kolejnych czytelniczych odkryć, spokoju, radości z pisania i czytania. I z rodziny :)
A zdjęcie - przepiękne!
Ach, Ado, tej otwartości duchowej to ja się od Ciebie najpilniej staram uczyć:)
UsuńDziękuję:)
Montgomerry, przede wszystki gratuluję czterech latek. Niby tak niewiele, a w Twoim dorobku jakże te lata dojrzałe, bogate, interesujące i wszechstronne. To miejsce rozwijało sie razem z Twoimi pociechami zmieniając na pewno i Ciebie samą, bo czas przeciez odmienia :) Jest jednym z niewielu w blogowym świecie, które odwiedzam i tak chętnie tutaj pozostaję, aby zanurzyć się w słowach malowanych Twoimi spostrzeżeniami i refleksjami. Nie zawsze wszystko komentuję, ale jestem i bardzo się cieszę, że tutaj trafiłam. Życzę zatem wielu furtek, szeroko otwartych i szkoły, która doceni jak pięknie potrafisz przekazywać to, co uważasz za ważne i warte odnotowania. Jednak nade wszystko spełnienia, w każdym ułamku życia i codzienności, jakakolwiek by ona nie była. Serdeczności moc i kolejnych lat w czerpaniu radości z pisania. Uśmiech na zdjęciu mówi tak wiele o poczuciu szczęśliwości. Niech nigdy nie zniknie. Najpiękniej pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu za miłe słowa:)
UsuńJa na szczęście nie mam takich spostrzeżeń jak Ty. Mam nadzieję, że odnajdziesz w blogowaniu tę pierwotną radość i przyjemność. Myślę, że jakby na to nie patrzeć w blogowaniu jest więcej plusów niż minusów :)
OdpowiedzUsuńP.S. Wyobraź sobie, że przez 2 tygodnie szukaliśmy nauczyciela na zastępstwo (do końca roku szkolnego) do trzeciej klasy i nie było chętnych! A jak już się pojawili to rezygnowali gdy dowiadywali się, że to tylko na czas zastępstwa :(
Dopiero dzisiaj jedna dziewczyna zgodziła się na rozmowę kwalifikacyjną...
Ja teraz brałabym wszystko, co dają:) Widocznie mają jeszcze zapewnione etaty w innych szkołach.
UsuńJa już nie chcę wracać do mojej pierwotnej radosnej fascynacji blogowaniem:) To nie dla mnie.
Pozdrawiam
Gratulacje! Cztery lata to wspaniały wynik. Najważniejsze jest to, że blogowanie sprawia Ci radość. Życzę, aby było tak zawsze :)Bardzo lubię czytać Twoje wpisy o książkach historycznych, bo historia to także moja pasja.
OdpowiedzUsuńŻyczę również, żeby sytuacja zawodowa się poprawiła:)
Dziękuję
UsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńdzięki:)
UsuńKiedyś dziwiłam się, że blogerzy znikają, że robią sobie przerwę, zaprzestają pisania, że jak to tak, że przecież polubiłam, przyzwyczaiłam się, że przecież my to jedna wielka rodzina, bo mamy wspólne pasje, mamy w ogóle jakieś pasje. Teraz po nieco ponad dwóch latach prowadzenia bloga nachodzą mnie również takie myśli, aby zwolnić tempo. Masz rację - dopóki daje to radość i fascynuje (i robienie tego co się lubi i pisanie o tym) to super, kiedy zaczyna przytłaczać, odrywać od ... chociażby tego co się lubi - zaczyna mijać się z celem.
OdpowiedzUsuńTak jakoś twój wpis trafił w moje ostatnie przemyślenia; na temat tego, że wcale ten nasz mały światek nie jest taki jednorodny i że chyba nie wszystkim zależy na dzieleniu się z innymi tym, co dla nas ważne i piękne, na temat wielości blogów, braku tolerancji, autorytarnych sądów i stwierdzeń, a kto nie z nami to wróg..., no i zmiany gustów literackich (właśnie przeczytałam książkę, którą kilka lat temu byłam zachwycona, a dziś - chłodno i beznamiętnie).
Podzielam twoją pasję czytania biografii i książek o sztuce. I bardzo lubię twój blog i twoje wpisy za wyważone sądy i szczerość opinii. I szalenie mi się podoba, że piszesz o sobie jestem szczęśliwa - to takie niemodne, zgodnie z panującą dziś tendencją należałoby twierdzić, że szczęśliwym się jedynie bywa. Życzę Ci, abyś pozostała taką nadal, a sobie, abym miała gdzie zaglądać, nawet, jeśli będą to nie tak częste odwiedziny (bo przecież są rzeczy ważne i ważniejsze). Pozdrawiam szczęśliwą kobietę - kobieta szczęśliwa także. :)
No i życzę, aby było co brać (pracę).
Dziękuję za wspaniałe podsumowanie:) Być szczęśliwym rzeczywiście jest niemodne, za to mieć depresję i głosić o tym wszem i wobec to oczywiście jest w modzie. Nie wiem czemu, ale ludzie lubią przede wszystkim współczuć i wiedzieć, że ktoś ma gorzej od nich, że cierpi, czują się w jakiś sposób lepiej. Rzadko staramy się widzieć wokół siebie pozytywny: to, że zdrowie dopisuje nam i dzieciom, że jest miłość i zrozumienie, że materialnie mamy to, co mamy.
UsuńSerdecznie pozdrawiam równie szczęśliwą osóbkę:)
Gratulacje! Cztery lata to naprawdę godny podziwu kawałek czasu i spora ilość słów, recenzji, fascynacji, poleceń. Bardzo Ci dziękuję w tym wyjątkowym dniu za Twoje zaangażowanie, mądre słowo i systematyczność w pisaniu. Zachęcasz i mobilizujesz. Zawsze jak widzę Twój post to myślę sobie "Montgomerry" znowu coś przeczytała, coś mądrego napisała, a ja się lenię :) p.s co do tematu zwolnienia w blogowaniu, dokonywania wyborów, wycofywania się, to znasz moje zdanie po mojej ostatniej przepytywance :) Mimo dystansu jaki nabrałaś do blogowania cichaczem wierzę, że zostaniesz i swoim rytmem będziesz mi nadal bliska. A teraz blogowe marzenie i dmuch w cztery świeczki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)Twoja notka na blogu jest mi zupełnie bliska, o czym tez już wiesz:)Już ja aż taka pracowita i sumienna, to nie jestem:)))
UsuńTak po prostu - gratuluję Ci czterech lat wytrwałości i życzę Ci, aby przyjemność z czytania, zwalniania i "robótkowania" nadal trwała. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńGratuluję! Zwłaszcza, że cztery lata to całkiem sporo - nie tylko w świecie wirtualnym, jak to widać z Twojej notki. Wiem coś o tym, bo sam w końcu "zdezerterowałem" po ponad trzech latach blogowania.
OdpowiedzUsuńDziękuję za to, że wciąż piszesz. Także za powyższą notkę, która bardzo poprawiła mi humor. Dobrze, że są ludzie szczęśliwi - pomimo różnych trudności. To dodaje otuchy. Niech nigdy Ci jej nie zabraknie. Oby tak dalej!
Dziękuję:)
UsuńTrzeba doceniać to co się ma, a nie biadolić nad tym, czego się nie ma:)
Ja uwielbiam Twój blog i szanuję za autentyczność "mocny kręgosłup" i mocne zasady. Twoja obecność w dyskusjach (a raczej jej brak) umacnia mnie w przekonaniu, że nie jestem sama. Pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieję że nadal będziesz obecna w moim blogowym życiu...
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:) dyskusji jałowych unikam, bo to nie ma najmniejszego według mnie sensu.
UsuńTo ja może się przy okazji ujawnię.
OdpowiedzUsuńCiągle słyszę jakieś straszne rzeczy o środowisku polskich blogerów książkowych (wszystko mi to do tej pory było obce, bo do tej pory pisałam bloga tylko po angielsku, jak również nie za bardzo się udzielam, jak coś czasem mam do powiedzenia to powiem), ale cały czas nie widziałam tych niesnasek na żywo! Czytam tylko o tym, że ludzie się odżegnują od tego typu zachowań, a ja umieram z ciekawości ;-) Ludzie się o książki kłócą??
To mało powiedziane:)Ja raczej użyłam słowa związanego z wyśmiewaniem, poniżaniem , obrzucaniem błotem i ogólnym brakiem szacunku. Obłuda istnieje także w wirtualnym świecie. Może lepiej nie wiedzieć do końca.
UsuńBądź i nie znikaj. Są tacy, którzy nie odzywają się, ale czytają Twoje myśli systematycznie. :))))
OdpowiedzUsuńDziękuję, tak ja zdaję sobie z tego sprawę:)))
UsuńGratulacje! Cztery lata to całkiem sporo, dzieci są świetnym czasomierzem i to one pokazują, jak wiele się zmienia.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci kolejnych satysfakcjonujących lat :)
Dziękuję:) Tak, po dzieciach widać, jak się starzejemy:)
UsuńFantastyczna babka z Ciebie, tak trzymaj.
OdpowiedzUsuńZiemianka, której się czasami w głowie przewraca od siedzenia w domu:)
UsuńDziękuję:)
Gratuluję 4 lat i dziękuję za zdjęcie i kilka słów o sobie :) Bardzo lubię takie elementy życia codziennego.
OdpowiedzUsuńZdjęcia miało nie być, ale raz na cztery lata można zrobić wyjątek:)
Usuńdziękuję
Ja również gartuluję tych czterech lat. I rozumiem bolączki związane i z pisaniem i z ... pracą. Życzę wszystkiego dobrego!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńSerdecznie gratuluję i przepraszam, że dopiero teraz, ale ja również ostatnio mniej aktywna jestem w blogosferze (nawet przegapiłam czwarte urodziny swojego bloga).
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pisać jednak będziesz dalej, bo u głównie u Ciebie wychwytuję historyczne perełki ;)
Pozdrawiam!!! :)
Dziękuję za pamięć:)Sciskam
UsuńSzukałam Twojego dawnego wpisu o jakimś pięknym mieście, które warto odwiedzić, bo pamiętam, że spodobało mi się i wpadłam na ten wpis.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wszystkiego najlepszego, ja mam podobne odczucia. Męczą mnie bardzo te "rozgrywki" blogowe i właściwie nie wiem, czemu mają służyć. Też próbuję wyhamować i wyciszyć się trochę, zawsze taki spokój znajdowałam w blogosferze, bo w życiu codziennym pędzę stanowczo za szybko.
Pozdrawiam.
Pisałam nie o mieście, a o Opinogórze - post można znaleźć poprzez "przypisane".
UsuńDziękuję bardzo:)
Ja jestem zniesmaczona coraz bardziej i przestaje mi się "chcieć". Może to wiosna?
Pozdrawiam