Teraz żałuję, że nie czytałam jak do tej pory trylogii Cukierni pod Amorem. Chyba za bardzo przestraszyłam
się pozytywnych recenzji, wszelakich achów i ochów, a szkoda. Okazuje się
bowiem, że Małgorzata Gutowska – Adamczyk tworzy niesamowite historie,
dopracowane do ostatniego szczegółu, pełne dokładności i rzetelności oraz sprawdzonej
źródłowo wiedzy historycznej. Te wszystkie czynniki odnajdzie czytelnik w
najnowszej książce Jej autorstwa, a jednocześnie pierwszej części cyklu Podróży do miasta świateł. Wielbiciele Cukierni pod Amorem będą zadowoleni,
bowiem – z tego na ile się mogę teraz domyślać - powieść nawiązuje do wydarzeń,
miejsc i bohaterów. Jako, że nie czytałam wspomnianej trylogii, poniżej nie
będę do niej nawiązywać i mam nadzieję, że za wiele potencjalnemu czytelnikowi
nie zdradzę treści.
Z powodu spraw rodzinnych do Gutowa przyjeżdża Nina Hirsch, trzydziestopięcioletnia
doktor historii sztuki, która na czas pobytu postanawia wynająć pokój w
pobliskim hotelu – pałacu w Zajezierzycach. Kobieta pamięta Gutowo ze swojego
dzieciństwa, ale z zadowoleniem obserwuje pozytywne zmiany, jakie zaszły w tej
miejscowości i w dalszym ciągu funkcjonowanie Cukierni pod Amorem. Za sprawą
właścicielki pałacyku i współwłaścicielki Cukierni pod Amorem (czy już domyślacie
się, kogo?) Nina zainteresuje się pochodzeniem portretu hrabiego Tomasza
Zajezierskiego sygnowanego jako R.W.1892.
Ponownie wraca do Gutowa, a następnie prowadząc dochodzenie wyrusza do Francji.
To tam w 1867 roku do swojego wuja przybyła Krystyna Wolską z dziewięcioletnią córką
Różą, która wskutek wydarzeń sprzed paru lat straciła mowę. Krystyna pragnąc ratować córkę pokłada
nadzieję w zdolności francuskich specjalistów. Wydaje się jednak, że nie tylko
pomoc lekarzy jest tu potrzebna. Róża pozbawiona jest, bowiem braku ciepła
płynącego od matczynego serca. Nie dzieje się jednak tak bez powodu. Sytuacja
kobiet nie będzie optymistyczna, choć w ich życiu pojawi się książę Roger de
Vallenord.
Autorka sprawnie konstruuje fabułę. Na przemian przedstawia wydarzenia,
jakie mają miejsce w roku 2011 i w latach 80. i 90. XIX wieku. Zarówno kłopoty prywatne
Niny jak i prowadzone przez nią śledztwo mogą są ujęte z ciekawej perspektywy,
ale nade wszystko fascynują opisy dotyczące opowieści ujętej w ramy XIX wieku. Czuje
się tu precyzję i dbałość o szczegóły oraz spostrzec można, że Autorka trzyma
się jak najściślej faktów historycznych. Czytelnik ma możliwość odwiedzić paryską
wystawę światową (1867), przeczytać o trwającej wówczas (dokładnie w latach
1852-1870) przebudowie Paryża nadzorowanej przez Georges'a Haussmanna, dowiedzieć
się o wojnie francusko- pruskiej (1870-1871), Komunie Paryskiej (od 18 marca do
28 maja 1871) czy o Salonie Paryskim (np. z 1886, wspomnianych jest wiele) oraz o początku okresu nazywanego la belle époque (przyjmuje się
całościowo okres od zakończenia wojny francusko-pruskiej w 1871 roku do wybuchu
I wojny światowej w 1914). Warte zauważenia są wzmianki o działających wówczas impresjonistach.
Autorka nie zapomina również o ówcześnie panującej modzie, towarzyskich spotkaniach,
pozycji kobiet, ale również o sprawach polskich: zabory, powstanie styczniowe, zsyłki na Sybir,
konfiskaty majątków, emigracja.
Nina pragnie poznać historię życia Róży z Wolskich, które obfitowało zarówno
w wypadki tragiczne jak i chwile ukojenia i szczęścia. Pamiętać należy, że
pierwszy tom to dopiero początek.
Nie ma w stylu Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk żadnej nerwowości i pośpiechu, tak jakby czytelnik miał przyzwolenie na przemyślenie opisanej fabuły. Warto odnotować, że do książki dołączona została rozmowa przeprowadzona z Autorką przez Justynę Gul. Co tu dużo pisać, książka bardzo mi się podobała i z niecierpliwością będę czekać na wydanie kolejnej części. Zachęcam Was do odbycia podróży do Miasta Świateł.
Nie ma w stylu Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk żadnej nerwowości i pośpiechu, tak jakby czytelnik miał przyzwolenie na przemyślenie opisanej fabuły. Warto odnotować, że do książki dołączona została rozmowa przeprowadzona z Autorką przez Justynę Gul. Co tu dużo pisać, książka bardzo mi się podobała i z niecierpliwością będę czekać na wydanie kolejnej części. Zachęcam Was do odbycia podróży do Miasta Świateł.
Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich, wydawnictwo Nasza Księgarnia, październik 2012, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 480.
STRONA KSIĄŻKI
Jakże cieszy mnie taka pozytywna opinia :) Czekałam na jakąś recenzję "Podróży do miasta świateł" bo bardzo lubię trylogię Cukierni pod Amorem i miałam nadzieję, że będzie równie dobra.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale ja nie czytałam Cukierni pod Amorem , wiec nie mogę orzec, czy "jest równie dobra":))
UsuńDla mnie jest bardzo dobra:)
Pozdrawiam
Grunt, że jest bardzo dobra :)
UsuńMoże uda mi się nawiązać romans z Panią Małgorzatą Gutowską.)
OdpowiedzUsuńRomansowo i interesująco, acz wcale nie ckliwie, też jest w książce:)
UsuńJa również nie czytałam "Cukierni pod Amorem", ale bardzo mnie ciągnie, żeby poznać tę autorkę. Możesz mi napisać, czy "Podróż do miasta świateł" mocno nawiązuje do Cukierni..? Czy jestem w stanie nie czytając jej połapać się i nie czuć braków swojej wiedzy? Z góry dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem będziesz w stanie, ale pewnie podobnie jak ja będziesz miała żal do siebie za to, że nie czytałaś:) Historie z poprzednich części wypływają w dialogach w opowieści z 2011 roku. Poza tym należy pamiętać, że to przecież nowy cykl:)Niemniej ja planuję cały cykl juz teraz na pewno "Cukierni pod Amorem" przeczytać:)
Usuńserdeczności
Dziękuję:) To ja chyba raczej pobiegnę do biblioteki i zacznę od "Cukierni...". Jakiś czas temu w jednej z księgarń miałam okazję kupić całą serię w bardzo atrakcyjnej cenie. Teraz żałuję, że tego nie zrobiłam:) Pozdrawiam
Usuńprzeczytałam 2 tomy Cukierni i bardzo mi się podobały, chętnie sięgnę po kolejne książki tej pisarki :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam dotychczas nic tej pisarki. Ale tym razem już sama okładka mnie kusi ogromnie, Twoja recenzja mnie utwierdza tylko w przekonaniu, że czas najwyższy!
OdpowiedzUsuńTo również moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Małgorzaty:)
UsuńCiepło przyjęłam "Cukiernie..." (nie gorąco), ale po tę książkę mam zamiar sięgnąć. Poluję na szczęśliwą godzinę w empiku, bo i druga paryska opowieść autorki mnie nęci.
OdpowiedzUsuńCiepło, ale też nie z rozżarzonymi węglami, przyjęłam "Podróż do miasta świateł":)
UsuńUwielbiam Cukiernię, choć bardzo długo opierałam się jej przeczytaniu. Ale bardzo lubię takie historie, więc nie zdziwiło mnie, że i Cukiernia mi się spodobała. Podróż do Miasta Świateł już zamówiłam i mam nadzieję, że dotrze do mnie w tym tygodniu:)
OdpowiedzUsuńJa także uwielbiam "Cukiernię...". "Podróż" to jedna z najbardziej wyczekiwanych przez mnie premier tego roku. Jestem pewna, że mnie oczaruje. :)
OdpowiedzUsuńCodziennie wyglądam listonosza, jednak poczta chyba coś nawala... Liczę na to, że po weekendzie, już będę mogła wybrać się w "Podróż do miasta świateł"... :)
Pozdrawiam!
Ja na swoją nie narzekam i na Pana listonosza, który bez windy musi latać na trzecie piętro, też nie:)
Usuńpozdrawiam
Ta przyjemność dopiero przede mną czeka niecierpliwie na nocnym stoliku :) Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuń