Strony

28 marca 2011

Fleur Jaeggy, Żywoty domniemane.



Wydawnictwo Noir sur Blanc
Przekład: Stanisław Kasprzysiak
oprawa broszurowa
stron: 72
ISBN: 978-83-7392- 349-2
wydanie: marzec 2011


„Żywoty domniemane” to zaledwie licząca 72 strony książeczka autorstwa mało znanej w Polsce Fleur Jaeggy. Nakladem Noir sur Blanc ukazały się jej książki „Gniew niebios” (1999), „Szczęśliwe lata udręki” (2002) i „Proletarka” (2003), a ostatnio ostatnia w dorobku Autorki książka. Nie jest to jednak powieść, ale zbiór czterech esejów poświęconych portretom literackim. W prostym, acz pięknym języku Autorka przybliża postacie Tomasa De Quincey, Johna Keatsa, Marcela Schwoba i Roberta Walsera. 

Thomas De Quincey to angielski pisarz epoki romantyzmu, myśliciel, wizjoner. To również Autor "Wyznań angielskiego opiumisty" (1822), który pisał na kanapie przy nawet w lecie palącym się kominku. Umarł w wieku siedemdziesięciu czterech lat według lekarzy raczej z wycieczenia niż z powodu jakieś choroby. Romantykiem był również angielski poeta John Keats, który od dzieciństwa kochał książki. Zakochany w Fanny Brawne, lecz świadomy swojej choroby, postanowił wyjechać do Rzymu by tam umrzeć. Ostatnie nieprzeczytane listy Fanny, zostały włożone z Keatsem do trumny. Mayer – André - Marcel Schwob ( 1867 – 1905) to pisarz francuski, który postanowił wyruszyć w podróż śladami Roberta Louisa Stevensona. Podróż na Samoa śladami Stevensona przerywa gwałtowna gorączka. Szwajcarski pisarz Robert Walser w roku 1929 został umieszczony w zakładzie dla umysłowo chorych w Bernie z powodu depresji i skłonności samobójczych. Powstały wówczas zapiski ołówkiem, z biegiem lat coraz mniejszymi literami. Umarł na przechadzce.

W portretach tych nie ma ciepła, ale dominuje chłód i nieuchronnie zbliżająca się śmierć. Dla laika owe eseje mogą być nieco niezrozumiale, acz mogą zaciekawić. Ku zachęcie przeczytania owej książeczki warto odwołać się do opinii Juliusza Kurkiewicza z dzisiejszego wydania „Gazety wyborczej” na temat „Żywotów domniemanych”:
Choć te portrety, jak wszystko u Jaeggy, przenika chłód śmierci, jednocześnie jest w nich coś niesłychanie żywego. Oryginalność pisarki polega na tym, że zamiast przedstawiać życie swych bohaterów jako logiczny ciąg, w którym okoliczności biograficzne znajdują odzwierciedlenie w sztuce, a sztuka staje się rekompensatą za cierpienia życia (do takiej konstrukcji sprowadza się oszustwo większości biografii), tka z okruchów wiedzy, wyobraźni i intuicji niesamowicie gęstą tkaninę. Najdrobniejsze wydarzenie jest tu pełne znaczenia, zagadkowe, a czasem absurdalne. A jednocześnie Jaeggy bywa uderzająca trzeźwa. "Keats był niskiego wzrostu, tors miał raczej umięśniony, z mocnymi barkami i plecami zbyt szerokimi, ale z nogami niedostatecznie rozwiniętymi w stosunku do klatki piersiowej". Nie uogólnia, nie psychologizuje, nie zamyka bohaterów w wytartych formułkach. Podróż Schwoba kończy się u niej rozczarowaniem - rzeczywistość nie może dogonić literackich fantazji. Literatura jest dla Walsera smutną zabawą, zapisywaniem wyrazów bez znaczenia w świecie bez znaczenia, "nakładaniem pustki na inną pustkę".
Źródło: Gazeta Wyborcza

*** 

"(...) Fleur Jaeggy urodziła się w roku 1940 w Zurichu i pochodzi ze starej szwajcarskiej burżuazji. Dzieciństwo i młodość spędziła w szkolnych internatach, włoskich i szwajcarskich. Kiedy skończyła osiemnaście lat, zaczęła pracować jako fotomodelka. Również pisać. Do opublikowania pierwszej powieści ośmieliła ją Ingeborg Bachmann, z którą Jaeggy zaprzyjaźniła się w czasach, gdy obie mieszkały w Rzymie. Od roku 1968 Jaeggy mieszka w Mediolanie. Jej mężem jest Roberto Calasso, wydawca i pisarz, znany polskim czytelnikom jako autor komentarza do mitologii greckiej Zaślubiny Kadmosa z Harmonią. Opublikowała sześć książek, trzy ostatnie, Szczęśliwe lata udręki, Gniew niebios i Proleterka, przyniosły jej rozgłos i nagrody literackie.
Jaeggy pisze w języku matki, po włosku, ale jej postaci, przynajmniej we wspomnianych książkach, mówią po niemiecku. (...) (fragment artykułu Marka Zaleskiego Udręczenie, "Tygodnik Powszechny", nr 1094, 26 X 2003)

6 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem czy mnie by zainteresowała... mhm... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pandorcia to lektura z tzw. górnej literackiej półki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię eseje i z chęcią zapoznam się z tą pozycją :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z literaturą Johna Keatsa zapoznałam się na studiach, reszty panów nie znam. Książka wydaje się ciekawa z biograficznego punktu widzenia, ale pewnie optymiznem nie napawa, skoro piszesz o "chłodzie i nieuchronnie zbliżającej się śmierci".

    OdpowiedzUsuń
  5. Ze względu na Keatsa to dla mnie lektura więcej niż obowiązkowa. :)
    Czytałam "Szczęśliwe lata udręki" tej autorki i jest to jedna z lepszych książek o tematyce "pensjonarskiej", jakie poznałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. A to moje pierwsze zetknięcie się z pisarstwem tej Autorki, mam nadzieję, że nie ostatnie. Eseje krótkie acz treściwe. Polecam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.