Strony

28 lutego 2010

Melissa de La Cruz, Błękitnokrwiści.



Rok wydania: 2009
Liczba stron: ok. 350
Wymiary:
ISBN: 978-83-60010-95-2
Cykl: Błękitnokrwiści
tom 1
Tytuł oryginału: Blue Bloods
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska

Jest to pierwszy tom serii o wampirach z Manhattanu amerykańskiej pisarki Melissy de La Cruz, który szybko stał się bestsellerem "New York Timesa" i "Wall Street Journal Hardcover Fiction List". Nie dziwię się temu zbytnio, bo książkę czyta się bardzo dobrze. Autorka świetnie potrafiła ująć charakterystyki każdego z bohaterów. Wartka akcja, dobre dialogi i pomysł na nowe ujęcie życia wampirów to na pewno atuty tej książki.

Główną bohaterką jest zbuntowana piętnastolatka Schuyler Van Alen, która w ubiorze preferuje styl gotycki i nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest piękna. Dzieciaki z elitarnej szkoły w Duchesne uważały, że ubiera się jak menelka. Była osobą nieśmiałą i zamkniętą w sobie oraz stroniła od rówieśników. Jej jedynym przyjacielem od drugiej klasy okazał się być chłopak o imieniu Olivier. Od jakiegoś czasu przyjaźnili się również z Dylanem. Nie interesowało ich życie śmietanki skupionej wokół Mimi Force. Do Duchesne chodzili wszyscy, którzy wywodzili się od osadników osadników „Maylower”. Były to dzieciaki bogate, ubierające się w markowe ciuchy i kochające towarzyskie życie. Van Alenowie utracili niegdyś swój majątek i byli właściwie biedakami w stosunku do fortun innych rodzin. Po za tym Schuyler Van Alen wychowywał babka Kordelia, ojciec zmarł, a matka natomiast leżała od piętnastu lat w śpiączce. Kiedy Schuyler skończyła piętnaście lat wszystko powoli zaczęło się zmieniać. Na jej ciele coraz bardziej widoczne były błękitne żyłki tworzące mozaikę przedziwnych wzorów. Młoda dziewczyna powoli zaczyna odkrywać tajemnicę.

Z książki dowiadujemy się, że wampiry żyją pośród nas. Co ważniejsze nie są one ani groźne dla innych ludzi, ani złe. Są potomkami upadłych aniołów, ale próbują wrócić do łask Stwórcy. Co więcej towarzyszą im archanioły. Organizują charytatywne bale i przyjęcia, fundują szkoły i szpitale, są znakomitymi prawnikami, lekarzami, bankowcami. Wampiry posiadają również specjalną błękitną krew, odradzają się co jakiś czas z całą pamięcią i jednocześnie na ziemi może ich być jedynie 400. Wystarczy jedynie kropla, by odtworzyć wampira. Zagrażają im jedynie srebnokrwiści, którzy atakują młode wampiry pomiędzy 15 a 21 rokiem życia.

Warto zaznaczyć, że współczesnej wersji powieści towarzyszy również pamiętnik Catherine Carver, która przybyła do Ameryki w 1620 r. razem z pierwszymi osadnikami na statku Mayflower.

9 komentarzy:

  1. Lubię książki o wampirach, z ciekawości sięgnę i po tą ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię książki o wampirach i niewątpliwie ją poczytam. Ale coraz częściej mamy do czynienia z wampirami zupełnie niegroźnymi dla ludzi...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na nią i czekam :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja czy zapowiedź, bo nie potrafię się zdecydować. A wampiry... błee... nudne, przereklamowane, mało oryginalne. Pamiętam jak przez całą szkołę podstawową tak mnie przezywano ze względu na fotoalergię i zły zgryz. Wampiry są do bani! Buuuu!!

    pardon za szczerość, ale nie potrafię inaczej. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mhhh wampiry są fajne :) i zapewne jak wpadnie w moje ręce (czyli pożyczę od kogoś) to pewnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja żona czyta i ogląda wszystko, w czym są wampiry. To jest jakieś chore. Obecnie obserwujemy w literaturze popularnej istny wysyp wampirów i to w dodatku takich dobrych. Popularność tego typu literatury wśród czytelników i kolejni pisarze tym gustom schlebiający to bardzo ciekawe zjawisko socjologiczne. Ponieważ podejrzliwie podchodzę do wszystkiego, co staje się masowym szaleństwem, daruję sobie kolejną historię o żywych trupach. Cierpliwie poczekam, aż ta moda przeminie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziekuję za wpisy i Wasze wypowiedzi. Przyznam się, że jest to pierwsza moja książka przeczytana o wampirach (poza historią o Draculi). Tutaj znajdujemy jeszcze rzeczywiste wydarzenie, jakie miało miejsce w 1620 roku.Połaczenie historii z fantastyką robi wrażenie.
    Przeczytałam naprawdę z przyjemnością. Kto lubi taką tematykę na pewno nie zawiedzie się.

    Anhelli to recenzja, bo miałam możliwość przeczytania, a jednocześnie zapowiedź bo książka ukażę się 10 marca:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja rowniez lubie 'wampirze' opowiesci. Chetnie przeczytam o ile nie jest to jedna z tych 'pozmierzchowych' ksiazek opartych na bohaterach ksiazki 'Zmierzch'. Osobiscie lubie ta ksiazke ale to ze inne nie maja wlasnych bohaterow tylko zapozyczaja od Stephanie Meyer to zalosne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam nic Meyer, więc nie mogę porównać.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.