Opowieść, w której kryje się
kolejna opowieść. W małym pokoiku 17 października 1943 r., K. nauczyciel
gimnazjalny z Berlina, który znalazł schronienie w Watykanie spotkał się z
emerytowanym prałatem Monsignore F., aby zdać sprawę z przebiegu spotkania 15
października z Ludwigiem Pollakiem. K. został bowiem swego rodzaju wysłannikiem. Po upływie dwóch dni nadal
jest wstrząśnięty.
Podejmując się zadania 15 października, K. wyrusza do Palazzo Odescalchi, aby wykonać je jak najszybciej, najlepiej przed wyznaczoną godziną policyjną. W Watykanie Pollak wraz z rodziną miał być bezpieczny. Niemcy nie przekraczają bowiem namalowanej białą farbą linii demarkacyjnej. Nic jednak nie idzie zgodnie z planem. Pollak jest pełen niezbyt naturalnego spokoju. Nie wierzy w ostrzeżenia, że Żydom grozi niebezpieczeństwo. Z kolei K. jest coraz bardziej spięty, początkowo nie chce nawet usiąść, stoi przy drzwiach, a przecież czas nieuchronnie mija. Pollak zaczyna opowiadać o swoim życiu – rodzinie, pracy, wyjazdach, miłości do muzeów. Historia po historii. Nie jest to jednak wesoła opowieść, bowiem jako Żyd zmagał się niejednokrotnie z brakiem poszanowania i niedoceniania jego pracy naukowej i muzealniczej. Musi jednak zarabiać, więc podejmuje się handlu dziełami sztuki.
Von Trotha dzieli swoją książkę
na dwie sceny. W każdej obserwujemy pokój z dwoma aktorami – K. i Pollakiem w
jego mieszkaniu oraz K. i prałatem F. w Watykanie. Zazwyczaj w tego typu tekstach,
następuje wyodrębnienie opowieści poprzez zaznaczenie odmiennej czcionki. Tu
tego nie ma. Tekst za który odpowiedzialny jest K., tekst Monsignore F. oraz opowieści
samego Pollaka zlewają się. Czasami trudno jest ustalić, kto właściwie
mówi, lub rozróżnić przeszłość od teraźniejszości.
Powieść jest swoistym wykładem na
temat sztuki. Istnieją nawiązania do twórczości m. in.: Goethego, Rodina, Leviego, Lessinga, Winckelmanna, Pliniusza, Eneidy, afery Dreyfusa. Punktem
kulminacyjnym jest opowieść Pollaka dotycząca odkrycia przez niego ramienia
Lakoona (1906 r.). Dostrzegając podobieństwo
stylistyczne do Grupy Laokoona, podarował je następnie Muzeom Watykańskim
Von Trotha oddaje atmosferę poczucia
złudnego bezpieczeństwa, które sprawiło, że ludność żydowska w Rzymie była
nieprzygotowana na aresztowania o wschodzie słońca 16 października 1943 r. Kierunek
był tylko jeden - Auschwitz.
Hans von Trotha, Ramię Pollaka,
wydawnictwo Próby, wydanie 2024, tytuł oryg.: Pollaks Arm, tłumaczenie: Anna
Arno, okładka twarda, stron 140.
Już samo wydawnictwo daje rekomendację ciekawej lektury, a z opisu wnoszę, że jest to książka warta przeczytania. Nie znałam autora. Z tej serii czytałam jedynie Co mówią kamienie Wenecji.
OdpowiedzUsuńTak! Warto. Jak widzisz, mam książkę Ewy Bieńkowskiej, ale czeka na swoją kolej. Pozdrawiam serdecznie
Usuń