Strony

3 września 2020

Jack Fairweather, Ochotnik. Prawdziwa historia tajnej misji Witolda Pileckiego.

Historia Witolda Pileckiego, który na ochotnika zgłosił się do wypełnienia tajnej misji w obozie koncentracyjnym Auschwitz, stanowi mocny przekaz dla współczesnego obywatela Polski. To bardzo osobisty portret człowieka, który miał głębokie i silne zasady moralne i etyczne. To prawdziwy heroizm, poświęcenie, odwaga i siła wewnętrzna człowieka, który postępował w myśl hasła „Bóg, Honor, Ojczyzna”. To wszystko stanęło ponad najbliższą rodzinę, bo Pilecki decydując się na wypełnienie tego szaleńczego zadania miał przecież żonę i dwoje dzieci. Nie sposób pojąć ile przeszła ta rodzina, bowiem Witold Pilecki po II wojnie światowej w nowym warunkach politycznych został uznany za zagrożenie dla państwa polskiego, postawiony przed sądem i stracony przez stalinowski reżim.


Jack Fairweather poświęcił pięć lat na badanie dokumentacji związanej z Witoldem Pileckim. Przeprowadził rozmowy z członkami jego rodziny i z żyjącymi jeszcze świadkami wydarzeń. Korzystał z dwóch raportów Pileckiego dotyczących pobytu w obozie. Pierwszy powstał w Warszawie między październikiem 1943 r., a czerwcem 1944 r. Drugi to rozbudowane wspomnienia spisane we Włoszech latem i jesienią 1945 r.  W Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau autor studiował ponad trzy i pół tysiąca wspomnień i relacji ocalałych więźniów z obozu, z których setki dotyczą działań Witolda Pileckiego lub opisują wydarzenia, których był świadkiem. Większość jednak nie została ani opublikowana, ani przetłumaczona. Miał dostęp do archiwum rodziny Pileckich oraz listów i wspomnień przechowywanych przez rodziny bliskich współpracowników Witolda Pileckiego. Dotarł do dokumentów przechowywanych w archiwach w Polsce i za granicą. 



Jack Fairweather od początku zadaje szereg pytań dotyczących nie tylko decyzji powziętej przez Witolda Pileckiego, którego zadaniem było zorganizowanie podziemnego ruch oporu w obozie. Zastanawia się także nad biernym stanowiskiem władz Anglii i Stanów Zjednoczonych, gdy dowiedziano się o obozach zagłady. Pilecki zaryzykował wszystko, aby nieść pomoc innym. Mimo głodu, poniżenia, śmierci, chorób, udało mu się zorganizować siatkę zaufanych ludzi, a co więcej za pośrednictwem zwalnianych osób z obozu przemycać wiadomości na zewnątrz. W ten sposób raporty trafiały do przywódców podziemia w Warszawie, potem do rządu polskiego na uchodźctwie, a co za tym idzie do rządu Churchilla. Wiele z tych informacji docierało do administracji Roosevelta w Waszyngtonie. Autor starannie analizuje stanowiska tych państw oraz pokazuje rolę i starania Witolda Pileckiego, aby tego, co dzieje się w obozach nie bagatelizować. 



Autor przedstawia przerażające życie w obozie w sposób zwięzły, ale z wielką wrażliwością. Głód, tortury, eksperymenty, egzekucje, wszy, wybuchy kolejnych epidemii tyfusu. Zatrważające są opisy wykonywanych zastrzyków z fenolu w serce, to, co się działo w komorach gazowych, gromadzenie ciał pod krematoriami, bezczeszczenie ciał… Statystyki Witolda Pileckiego są zaniżone, bowiem nie wiedział on o wielu zbrodniach dokonanych w obozie, a rzeczywistość bywała o wiele zatrważająca niż przypuszczenia.


Ruch oporu w obozie narażony był na represje. Mimo braku decyzji z Warszawy przygotowywano się jednak do buntu i organizowano ucieczki. Pełna brawury jest ucieczka samochodem Eugeniusza Bendera, Stanisława Jastera, Kazimierza Piechowskiego i Józefa Lemparta. To Jaster wyuczył się na pamięć raportu Witolda o buncie w Birkeanu i danych z gazowania Żydów, prośba o pomoc i zaplanowaniem ataku z zewnątrz. W grudniu 1942 r. udało się uciec kolejnemu kurierowi Mieczysławowi Januszewskiemu, do którego dołączył niemiecki kapo Otto oraz pracownik garbarni Jan Komski i obozowy dentysta Bolesław Kuczbara. Tymczasem w sierpniu 1942 r. organizacji obozowej udało się przemycić za druty paczkę dokumentów z dowodami zbrodni, które dotarły do wyszkolonego przez Brytyjczyków kuriera przebywającego w Osieku – Napoleona Segiedy. Jak się potem okazało, jego podróż do Wielkiej Brytanii trwała kolejne sześć miesięcy. Tymczasem trwała eksterminacja ludności na masową skalę, a Pilecki z trudem walczył o utrzymanie morale swoich ludzi. Gdy więc osadzony w obozie Stanisław Wierzbicki informuje Witolda, że mimo raportów nie zdecydowano się na podjęcie żadnych działań z zewnątrz, osadzeni w Auschwitz więźniowie byli oszołomieni. 


 
Jack Fairweather opisuje działalność w obozie i losy poszczególnych osób zaangażowanych w ruch oporu. Przykładowo Derling pracował w szpitalu i próbował ze swojej pozycji chronić chorych więźniów. Niejednokrotnie przyszedł z pomocą Witoldowi Pileckiemu (w wypadku zapalenia płuc, a potem gdy miał tyfus). Gienek Obojski, pracownik kostnicy, przemycał z zewnątrz lekarstwa. poznac można działalność mierników, którzy między innymi skradli kopie planów nowych krematoriów w Birkenau. Gdzie kończyła się więc współpraca z oprawcą, a jakie działanie było aktem miłosierdzia wobec innych?


Autor analizuje również decyzję Witolda o ucieczce z obozu. Dwa lata i siedem miesięcy, tyle Witold spędził w obozie. Brawurowa ucieczka z Janem i Edkiem nie należała do łatwych. Poza obozem trzeba było udowodnić, że Witold nie jest szpiegiem. A po wojnie....



Jak zachęcić do końca, abyście sięgnęli po książkę... To ważna lektura. To nie kadry filmowe, choć pewnie niektórzy będą mieć takie wrażenie dzięki zastosowanej narracji. To tylko życie, pełne poświęcenia i heroizmu. Moim skromnym zdaniem książkę powinien przeczytać każdy Polak.
Warto wspomnieć, że książka zaopatrzona została w archiwalne fotografie, mapy i szkice wykresów. Na końcu książki dołączono biografie osób, wybraną bibliografię i przypisy. 



Jack Fairweather, Ochotnik. Prawdziwa historia tajnej misji Witolda Pileckiego, wydawnictwo Znak Horyzont, Instytut Pileckiego, wydanie 2020, tytuł oryg.: The Volunteer: The True Story of the Resistance Hero who Infiltrated Auschwitz, przekład: Arkadiusz Romanek, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 510.

5 komentarzy:

  1. Pozycja ciekawa również z punktu historycznego. O takich ludziach nadal mało się wie, a zapewne było wielu. I według mnie w szkole na historii powinni uczyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałem jeszcze okazji przeczytać tej książki ale po Twojej recenzji nie mogę się doczekać aż zaczne czytac :)
    https://ekoszycha.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten przeklęty system zniszczył najpiękniejszych ludzi. Nie wolno nam było czcić bohaterów.
    Świat jest okrutny. Szkoda, że Polacy nie wyciągają z bolesnej historii właściwych wniosków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba pamiętać i przekazywać następnym pokoleniom...

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.