Strony

2 listopada 2018

Joanna Kuciel-Frydryszak, Służące do wszystkiego.



Służące do wszystkiego Joanny Kuciel-Frydryszak to kolejna po książce pozycji Radosława Poniata Służba domowa wmiastach na ziemiach polskich od połowy XVIII do końca XIX wieku, która zajmuje się nieznaną zbyt dobrze sferą zawodową. O ile jednak książka Poniata jest stricte naukową, o tyle książkę Kuciel-Frydryszak można traktować bardziej jako popularyzatorską, choć opartą na wielu ważnych, zebranych przez autorkę tekstach źródłowych. Powyższa lektura dotyczy sytuacji warstwy służących od końca XIX wieku aż po II wojnę światową. 


Autorka przybliża czytelnikowi pozycję służącej, często niepiśmiennej kobiety, anonimowej, bez używanego imienia i nazwiska, będącą z wielu "Maryś". Znaleźć tu można informacje na temat istniejących kantorów stręczenia służących, informacje na temat jak wyglądała rozmowa klasyfikacyjna, przyczyny najmowania się na służbę i odejścia, wydawane rekomendacje, istniejące szkoły dla służących, stowarzyszenia działające na ich rzecz. Na podstawie poradników przeznaczonych dla służących autorka przedstawia wymagane zachowanie wobec państwa, pożądane cechy u dobrej służącej (m.in. umiłowanie czystości, porządku, umiejętność gotowania, szycia i sprzątania zgodnie z poleceniem Pani). Zwraca uwagę, że po pierwszej wojnie światowej w domach zamiast kilku służących zatrudniało się zasadniczo jedną.


Charakteryzuje też zajęcia służącej w domach pańskich, a także zachowywanie przez nią higieny. Poznać można sposoby ubierania się i różne rodzaje fartuszków. Dowiedzieć się można, że służąca miała zapewniony wikt i opierunek oraz dostawała pensję. Mogła rozmawiać z państwem jedynie stojąc, jeść cicho, nie krzyczeć do innych służących przez okno, nie powinna głośno też chodzić i wycierać nos. Autorka charakteryzuje też jak wyglądał dzień służącej i jak zwykle był układany przez państwa harmonogram jej prac i czy miała wychodne. Dowiedzieć się można jak wyglądały służbówki lub miejsca przeznaczone do spania oraz gdzie  mieściły się schody dla służby. Z drugiej strony poznać można nieliczne sytuacje, w których służąca miała prawo odejść ze służby. Porzucenie służby traktowano bowiem jak przestępstwo. Państwo zatrzymywało też książeczkę służącej, chcąc często wywierać na nią nacisk. Często służące były przez pracodawców zmuszane do stosunków seksualnych, często rodziły się nieślubne dzieci. Wnoszone oskarżenia trudno było służącej udowodnić i często z góry stawały one w sytuacji przegranej. 


Autorka odwołuje się do służących znanych osób jak: Henryka Sienkiewicza, kucharki w domu Kossaków, żony Stanisława Wyspiańskiego czy losów służącej Zofii Nałkowskiej i Kazimiery Iłłakowiczówny. Poznać można warstwę emocjonalną jaka istniała często między służącą a Państwem. Scharakteryzowana też została służba u rodzin żydowskich, stosunek do polityki, uczestnictwa w życiu społecznym. 


W książce znaleźć można szerokie fragmenty listów, wspomnień, relacji oraz tych, zaczerpniętych z poradników dla służących i prasy. Mnóstwo tu anegdot, ciekawostek, ale i spraw smutnych i ważnych. Na końcu znajduje się spis wybranej bibliografii. Niestety nie ma przypisów, choć są archiwalne fotografie. Styl Joanny Kuciel-Frydryszak sprawia, że książkę czyta się lekko i z przyjemnością. Warto.



Joanna Kuciel-Frydryszak, Służące do wszystkiego, wydawnictwo Marginesy, wydanie 2018, oprawa twarda, stron 416. 

2 komentarze:

  1. Przyglądałam się tej książce w Empiku kilkakrotnie. Twoja opinia zachęca do sięgnięcia, w szczególności interesuje mnie stosunek znanych artystów do służących. Szczególnego rodzaju wrażliwość, jaka charakteryzuje pisarza, czy malarza winna chyba sprawić, że traktuje on ludzi niezależnie od zajmowanej przez nich pozycji dobrze i z empatią, ale, że artyści to przecież ludzie nie pozbawieni wad może się okazać, iż bon ton pozostawili w salonie, a w służbówce działy się różnie niesympatyczne rzeczy..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykładowo mąż Zofii Nałkowskiej nie oszczędził służącej. Dobrze, że książka została napisana bardziej właśnie od strony służby, niż pracodawców. Zaletą jest wiele źródeł cytowanych.

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.