Strony

22 lipca 2016

Aldona Cholewianka - Kruszyńska, Damy w kolorze sepii.



Damy w kolorze sepii Aldony Cholewianki – Kruszyńskiej to książka, którą poszukiwałam od dość dawna, a którą mogłam przeczytać dzięki muzealnej bibliotece. To również kolejna książka, która połączyła pracę z zainteresowaniami. Jeszcze dziś w ostatni dzień przed urlopem przeglądałam ją raz jeszcze po wczorajszej, wieczornej domowej lekturze. Jest niewielkich rozmiarów, wydana w kształcie kwadratu. Nie ma w niej przypisów, a jedynie spis bibliograficzny i spis zawartych ilustracji. Książka została wydana w klimatycznej oprawie graficznej, w kolorze sepii. 

Zawiera szkice biograficzne wybranych przez autorkę przedstawicielek arystokracji związanych z w jakiś sposób z Łańcutem. Są to: Ludwika z Sosnowskich Józefowa Lubomirska (autorka podaje, że zmarła w 1845 roku, Polski Słownik Bibliograficzny zaś, że w roku 1836); księżna Maria z Czartoryskich Ludwikowa Wirtemberska (1768-1854); księżna marszałkowa Izabela z Czartoryskich Lubomirska (1786-1815); księżna Anna Adamowa Czartoryska (1799-1864); Katarzyna z Branickich Adamowa Potocka (1825-1907); Eliza z Branickich Zygmuntowa Krasińska (1820-1876); Izabela Potocka (1864-1883); hrabina Elżbieta Romanowa Potocka (1861-1950); Maria Rozalia z Branickich Jerzowa Radziwiłłowa (1863-1941); Irena Warden-Cittadini  (1898-1976). 


Najbardziej ciekawymi dla mnie portretami stały się poniższe. Ludwika z Sosnowskich Józefowa Lubomirska to ta, która kochała się w Tadeuszu Kościuszce. Młodzieniec miał od ojca panny usłyszeć słowa: Synogarlice nie dla wróbli, a córki magnackie nie dla ubogich szlachetków.(s. 10) Młodzi zakochani mieli ponoć zamiar nawet wspólnie uciec. Koniec końców pilnie strzeżona Ludwika w 1776 roku została wydana za niekochanego księcia Józefa Lubomirskiego z Równego. Pamiętała ukochanego do śmierci. 

Książna Maria von Württemberg, znana pod spolszczonym nazwiskiem Wirtemberska, była córką Adama Kazimierza i Izabeli z Flemingów Czartoryskiej. Małżeństwo jej z pruskim księciem Ludwikiem von Württemberg – Montbéiliard było zaaranżowane. Ludwik był młody, ale niewykształcony i znany, jako hulaka, w dodatku okazał się być brutalny wobec egzaltowanej i wrażliwej żony. Maria zniszczyła dokumenty i listy, które dotyczyły jej małżeństwa, aby prawda nie mogła wyjść na jaw. Gdy rozwiodła się z mężem, syn został pod opieką Ludwika, wychowany bez matki na podobieństwo ojca. To była chyba najsmutniejsza opowieść ze wszystkich.  Choć pamiętam o losie biednej i młodej Izabelci.


Z kolei Anna Sapieżanka z Radzynia Podlaskiego poślubiła starszego od niej prawie o trzydzieści lat księcia Adama Jerzego Czartoryskiego. Była kochana i otoczona przez męża troskliwością. Dopiero w pięć lat po ślubie przychodzi na świat ich pierwsze dziecko, syn Witold Adam, potem Leon (zmarł mając 3 lata i autorka w książce nie wspomina o nim), Władysław i córka Izabella Elżbieta. Na uwagę zasługuje jej działalność na emigracji w środowisku Hotelu Lambert. Ciekawa jest też sylwetka najmłodszej siostry Elżbiety Krasińskiej, Katarzyny z Branickich, wydanej za Adama Potockiego z Krzeszowic. Ojciec panny młodej był bratem rodzonym matki pana młodego. Adam Potocki zakochany był wówczas w Marii Kalergis, a Katarzynę nieodwzajemnionym uczuciem darzył Jerzy Lubomirski, przyjaciel Zygmunta Krasińskiego. Katarzyna kochała jednak męża, choć w pierwszych latach małżeństwa było to uczucie trudne. Potem jednak koleje losu sprawiły, że mąż odwzajemnił uczucie żony i to z wielką gwałtownością. 


Irena Warden-Cittadini jest bohaterką obrazu autorstwa Wojciecha Kossaka z roku 1933. Została namalowana wraz z pięknym, kasztanowym koniem pełnej krwi angielskiej Johnem Pillem. Nisko urodzona, sprzedana przez ojca, wyszła za mąż za żydowskiego bankowca w Petersburgu, a potem za amerykańskiego milionera Wardena. W drodze do Stanów Warden umarł, a Irena została bogatą, młodą wdową.  Kossak sportretował panią Warden na tle zamku w Łańcucie, gdzie pojawiła się dzięki znajomości z Alfredem Potockim. Wspierała finansowo Karola Szymanowskiego, a w czasie wojny Jana Lechonia. Potem wyszła za mąż za radcę ambasady włoskiej w Warszawie hrabiego Cittadiniego, który ponoć okazał się być sadystą. 

To krótkie rozdziały, w których znaleźć można archiwalne fotografie. Mimo to, książka sprawiła mi ogromną przyjemność. Obecnie pozycja trudna do zdobycia, więc cieszę się w dwójnasób, że miałam możliwość jej przeczytania. Z racji zawartości zapewne będę do niej niejednokrotnie powracać.



Aldona Cholewianka – Kruszyńska, Damy w kolorze sepii, Fundacja na rzecz Muzeum Zamku w Łańcucie, Łańcut 2000, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 118.

4 komentarze:

  1. Książeczka wspaniała, mam od kilku lat. Gdzieś upolowałam jeszcze w internecie...
    Piękne fotografie i jak to u Cholewianki-Kruszyńskiej dobrze się czyta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To szczęściara z Ciebie :)
      Czyta się wspaniale, choć o Elizce to tam jednak mało. Bardziej mi się podobała historia jej siostry - Katarzyny :) Książka klimatyczna :)

      Usuń
  2. Piękna "rzecz" ...świetnie wydana i treść jak najbardziej interesująca....o kobietach tak urodzonych z zainteresowaniem bym poczytała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, warto do niej zajrzeć. Może gdzie w bibliotekach będzie?

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.