Strony

1 marca 2016

Luca Dotti, Audrey w domu. Wspomnienia o mojej mamie.





Audrey w domu to rodzaj niezwyklej biografii Audrey Hepburn, za którą odpowiada jej drugi syn Luca Dotti (ur. 1970). To obraz kobiety, który powstał w umyśle dziecka, a potem dorosłego mężczyzny, na przestrzeni lat. To Audrey widziana od strony prywatnej, wobec tego czytelnik nie znajdzie tu opisów jej kariery zawodowej. Tytuły filmów, jakie są wspominane służą raczej pomocą Dottiemu w określeniu danych wydarzeń w przeszłości. Sam Dotti pisze, że: Nie znałem Audrey Hepburn. Jako mały chłopiec, kiedy dziennikarze natarczywie mnie o nią wypytywali, odpowiadałem z rozdrażnieniem: „To pomyłka. Jestem synem Pani Dotti” (s. 10). Nie zdawał sobie sprawy z popularności matki. Jako dziecko był zachwycony, że mógł poznać Mary Poppins (Julie Andrews) czy Jamesa Bonda (Sean Connery). Audrey była dla Dottiego po prostu mamą. 


Dotti podkreśla, że Audrey Hepburn nie uważała siebie za wielką aktorkę czy gwiazdę. Dzień zaczynała wcześnie rano, była obowiązkowa, pracowita, niezbyt śmiała i skromna. Nigdy nie chciała wykorzystywać swojej sławy w celach prywatnych. Jedyny wyjątek zrobiła wówczas, gdy w szpitalu miał znaleźć się dziadek Dotti. Wówczas Luca będąc nastolatkiem prosił mamę, aby wykorzystała nazwisko Hepburn. Po latach dowiedział się od partnera matki, że to wydarzenie zmieniło postawę Audrey. Zrozumiała, że jej nazwisko może wiele znaczyć na arenie politycznej czy w działalności charytatywnej. Zdaniem Dottiego nie zmieniły jej sława, ani sukces. Dotti przyznaje, że mama nie podnosiła głosu, a jedynie okazywała niezadowolenie powodując przy tym, że czuł się paskudnie. Taką skromną, silną i wewnętrznie spokojną pozostała do swojej śmierci w 1993 roku. Miała 63 lata, gdy pokonała ją choroba.


Korzystając z zachowanych postrzępionych notatek matki, Dotti skrzętnie podaje przepisy, z jakich korzystała. Opisuje, kiedy na przykład dane danie było przez nią przygotowywane, z jakiej okazji, kto uczestniczył w spotkaniu. Są to dania opierające się głównie na podstawowych składnikach, ale niektóre z nich można nazwać wykwintnymi. Aktorka gotowała głównie z produktów sezonowych. Współautorką wielu przepisów była jej kucharka Giovanna.

Audrey z mężem na Balu Prousta - 11.12.1971.

Audrey przeżyła koszmar głodu w holenderskiej miejscowości Arnhem. Podczas II wojny światowej straciła dom, ojciec zniknął (jej rodzice się rozwiedli), krewni zostali rozstrzelani lub deportowani, w dodatku nie miała, co jeść z wyjątkiem trawy i gotowanych cebulek tulipanów. Miała 16 lat, niecałe metr pięćdziesiąt i ważyła 40 kilogramów. Po zjedzeniu batoników przywiezionych przez żołnierzy w momencie wyzwolenia, zwymiotowała. Niedożywienie, ostra anemia i pojawienie się chorób: astmy, żółtaczki, obrzęki, miało wpływ na jej zdrowie. Przed narodzinami pierwszego swojego syna, Sean’a, poroniła dwa razy, po narodzinach tegoż, również dwa razy. Porównywała swoje losy do losów Anny Frank, której Pamiętnik został wydany dwa lata po zakończeniu wojny (róznica była jedynie taka, że ona mogła wychodzić, a Anna nie).   Wojna nauczyła ją cieszyć się drobiazgami. Było stać ją na Jaguara, ale wolała pozostawić go jedynie w sferze marzeń. Audrey przez całe życie uwielbiała czekoladę i makaron, który pakowała zazwyczaj do walizek; miała słabość do lodów i kochała wino oraz wyśmienitą szkocką, ale nie miała predyspozycji, aby zostać koneserem tych ostatnich. Uwielbiała kwiaty i przede wszystkim ceniła chwile spędzone z najbliższą rodziną. Dotti wprost stwierdza, że Audrey rzuciła kino, aby zostać matką. 


Luca Dotti wspomina również przyjaciół matki (najwięcej wspomnień związanych jest z Connie), wyjazdy, czas spędzony w ulubionej posiadłości w Szwajcarii La Paisible. Pomija pierwsze małżeństwo matki, ale rozprawia się ze swoim ojcem, psychiatrą Andreą Dotti (1938-2007) i jego niewiernością. Rodzice Luki rozstali się w roku 1982. Długoletnim partnerem Hepburn był Robert Wolders. 

W Audrey w domu nie ma tu właściwie chronologii zdarzeń.  Dottiego nie interesują fakty biograficzne. Pragnie ukazać matkę jedynie od strony prywatnej. Zabieg połączenia przepisów kulinarnych z rodzinnymi wspomnieniami oraz przyjaciół i znajomych, jest interesujący i niewątpliwie wzbudzający ciekawość. To ciepła i pełna uroku opowieść, w której dużą rolę oprócz tekstu odgrywają zachowane rodzinne zdjęcia. Liczne fotografie pokazują Audrey od strony najbardziej prywatnej: chwile spędzone na wakacjach, podczas świąt, swobodnych spotkań z gwiazdami Hollywood oraz z mężem i synem. Książka pokazuje, że ikona filmu, Audrey Hepburn, była zwyczajną kobietą, która potrafiła cieszyć się życiem.
 


Luca Dotti, Audrey w domu. Wspomnienia o mojej mamie, Wydawnictwo Literackie, wydanie 2016, tytuł oryginalny: Audrey at Home: Memories of My Mother's Kitchen, tłumaczenie: Dorota Dziewońska, oprawa twarda, stron 264.

4 komentarze:

  1. Bardzo chętnie zapoznałabym się z tą książką!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka zapowiada się świetnie. :-) Przyznaję, że jestem bezkrytyczną fanką Audrey Hepburn aktorki i kobiety. Oglądałam kiedyś bardzo dobry film dokumentalny o jej działalności charytatywnej w Afryce, o tym, jak pomagała chorym i głodującym dzieciom. To było poruszające i wstrząsające. Na pewno sięgnę po "Audrey w domu".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej książce nie ma nic sztucznego. Dotti opowiada z wielką miłością i ciepłem o mamie, o Audrey. Osobiście spędziłam sobotni wieczór i noc właśnie z tą książką. To był niezły przypływ energii po lekturze powieści pani Lesiak. W dodatku Audrey nie była zepsuta, a ówczesne kontakty z Los Angeles nie polegały jedynie na pieniądzach. To zupełnie inny świat, niż obecnie.
      Była ambasadorem UNICEF-u. Przeżyła głód podczas II wojny światowej stąd wiedziała, co to znaczy.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Książka zapowiada się świetnie! Bardzo chętnie poznam Audrey od tej strony :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.