Strony

13 października 2015

Gunilla Bergström, Albert i potwór.



Przyznam się, że w ogóle nie słyszałam o serii poświęconej Albertowi, a tych książeczek jest przecież nawet sporo. W dodatku doczytałam się, że w 2012 roku minęło 40 lat od ukazania się pierwszej historii o Albercie Albertsonie, który w Szwecji nazywa się Alfons Åberg. Wówczas to autorka serii Gunilla Bergström, zarówno tekściarka jak i ilustratorka, uhonorowana została przez szwedzki rząd medalem Illis quorum za „nowatorską twórczość literacką i ilustratorską znakomicie ukazującą świat z dziecięcej perspektywy”.


Pewnego dnia Albert grał w piłkę z chłopakami. Po jednym z wielu wykopów nowa piłka Alberta gubi się gdzieś w zaroślach. Albert oskarża o to małego chłopca, który podawał starszakom piłkę. Co więcej w złości Albert uderzył bezbronnego chłopca prosto w twarz. Wieczorem gryzie jednak Alberta sumienie. Pod łóżkiem pojawia się potwór, który nie pozwala Albertowi spokojnie zasnąć i jest przyczyną rozmyślań o wydarzeniach minionego dnia. Albert dochodzi do wniosku, że powinien przeprosić młodszego chłopca, ale następnego dnia nie spotyka go.




Nie wiem jak jest z pozostałymi książeczkami, ale Albert i potwór, zawiera w treści dziecięca agresję i leje się krew, mimo, że z nosa. Moim zdaniem książeczka, mimo, że zawiera oczywiście naukę umoralniającą, gamę emocji od złości, poprzez wstyd, strach po radość, to niestety przekazuje ją nieco w drastyczny i makabryczny jak dla mnie sposób, który szczególnie dla najmłodszych dzieci może być zupełnie w pełni niezrozumiały. Wydaje się, że sporą rolę przy tej okazji odgrywa rola rodzica, który w odpowiedni sposób będzie umiał wytłumaczyć dziecku tematy poruszone w lekturze.

 


Gunilla Bergström, Albert i potwór, wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2014, tłumaczenie: Katarzyna Skalska, okładka twarda, stron 32.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.