Strony

24 lutego 2013

Mariola Pryzwan, Anna German o sobie.


W dniach, kiedy TVP1 zrobiło widzom niespodziankę (jedną z dwóch, druga to Downton Abbey - od 4 marca) i zaczęła nadawać serial o Annie German powstały w koprodukcji rosyjsko-ukraińsko-polsko-chorwackiej, z miłą chęcią przeczytałam książkę Marioli Pryzwan. Nie jest to jednak zwykła biografia porządkująca i chronologicznie ukazująca życie znanej niegdyś piosenkarki. Autorka książki oddała przede wszystkim głos samej Annie German, podejmując się niełatwego zadania dokonania wyboru fragmentów wywiadów, jakie Anna German udzieliła między innymi prasie polskiej, włoskiej i radzieckiej. Znaleźć tu również można urywki listów do przyjaciół, artykułów czy przeniesiony na kartkę tok audycji radiowych. Całość wzbogacona została przez fotografie pochodzące z rodzinnego archiwum udostępnionego Autorce przez męża Anny German, Zbigniewa Tucholskiego. Są tu także zdjęcia płyt, dyplomów, nagród, plakaty reklamujące koncerty, wycinki z gazet. 

Mariola Pryzwan pogrupowała owe urywki wypowiedzi piosenkarki według pewnego klucza. Czytelnik dowie się na jego podstawie, co Anna German sądziła między innymi o umiejętnościach aktorskich w zawodzie piosenkarza, o piosenkach, jakie wykonywała, o piosenkach włoskich i radzieckich, o komponowaniu, o śpiewaniu czy jak postrzegała macierzyństwo. Wśród tych fragmentów znalazły się również wspomnienia piosenkarki dotyczące dzieciństwa, więzi łączących piosenkarkę z babcią i mamą, wypadku samochodowego i przeżyć związanych z długą rehabilitacją po nim. 

Z licznych zamieszczonych w książce fotografii patrzy piękna, utalentowana wokalnie, ale również mądra i inteligentna kobieta. Dodatkowo wybrane wypowiedzi wpływają na to, że powstaje obraz wrażliwej, dobrej i ciepłej Anny German. Wizerunek niemal idealny. Brakuje mi jednak słowa od Autorki, jej ustosunkowania się do pewnych faktów. Nic nie ma też na temat choroby piosenkarki i ostatnich latach życia. Co prawda w pozycji zamieszczone zostało kalendarium, ale to jednak nie daje pełnego obrazu. Mimo to warto jednak zajrzeć do książki. Polecam ją zarówno jej dawnym wielbicielom jak i ludziom, którzy jeszcze nie słyszeli piosenek w jej wykonaniu.



Mariola Pryzwan, Anna German o sobie, wydawnictwo MG, wydanie 2012, oprawa twarda, stron 240.


12 komentarzy:

  1. Ja się wahałem co do tej książki. Ostatecznie sobie odpuściłem na dzień dzisiejszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę szkoda, że autorka nie zdecydowała się podsumować, spuentować swojej książki. Mimo wszystko - idealny prezent dla mojego męża :-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam o tej książce, jednak w końcu nie sięgnęłam po nią. Bardzo lubię biografie, a Anna German miała niezwykłe życie, także myślę, że się zdecyduję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka jest jedyną już okazją by poznać Annę German, właśnie dzięki temu, że autorka oddała głos piosenkarce. Chociaż trzeba brać poprawkę na to, że w PRL-u o wielu rzeczach nie mogła powiedzieć. A szkoda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się nie mogla, dlatego wychwalanie wszystkiego co radzieckie może trochę wydawać się śmieszne z naszej perspektywy.

      Usuń
  5. Oglądałam pierwszy odcinek serialu, zainteresowała mnie jej postać. Gdy zmarła byłam małą dziewczynką, więc nie pamiętam jej nawet z TV. Zaintrygowała mnie jej uroda - szlachetne rysy twarzy.
    Wiem, że moja mama ma jeszcze winylową płytę z piosenkami Anny German. Płyta jest, ale nie ma na czym jej odtworzyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie była piękną kobietą. Też jej nie pamiętam za bardzo.
      A z płyt miałam i winylowe, które kupowałam ja i siostra i pocztówkowe po mojej mamie i jej siostrach. tyle, że jako młoda i głupia nastolatka, pocztówkowe oddałam koleżance za coś tam, a winylowe sprzedawałam i zostało parę. Ale to człowiek był głupi...

      Usuń
  6. A co myślisz o tym serialu emitowanym przez Tvp? oglądałam ale ja akurat miałam mieszane uczucia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam zrozpaczona w piątek, bo ja wieczorami nie oglądam TV, myslałam, że będzie na vod.tvp, ale okazało się, że nie będzie. Ku mojej uciesze powtórki są w niedzielę i wtedy mogę obejrzeć,bo małż zajmie się dziećmi. Nie jest tak źle:) Pamiętać trzeba, że Anna German w ZSRR była uwielbiana:)

      Usuń
  7. Ciekawa jestem tego serialu. Najpierw zadzwoniła w piątek moja Mama, żeby koniecznie oglądać wieczorem (nie dociera do Niej, że TV nie oglądam), dziś z kolei koleżanka z pracy się zachwycała, że z niezwykłą precyzją zrobiony... Serial u mnie na półce leży i czeka na szczęście, teraz tylko znaleźć czas. Głos AG to głos mego dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie oglądam TV. Mamy jeden, starowinka i w dodatku okupowana przez dzieci. Jak włączony to króluje minimini i tyle.W niedzielę o 13.00 są powtórki, to wtedy mogę:)

      Usuń
  8. Za sprawą serialu, bardziej zainteresowała mnie postać Anny German i w sumie chętnie bym jej biografię kiedyś przeczytała ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.