Strony

7 lipca 2012

Johanna Lindsey, Diabeł, który ją uwiódł.


Lindsey jest jednak niedościgniona jak na razie w romansach historycznych przez mnie ostatnio czytanych. Pisze znakomicie, ma niebagatelne słownictwo i lekkie pióro, co więcej nie ulega schematom, a stara się, aby każda jej książka miała moc przyciągającą a o jej istocie stanowiła wśród wielu podobieństw jasna odmienność. Poza tym jak nikt inny dba o szczegóły, buduje i koncertuje się również na elementach związanych z tłem historycznym, potrafi nadspodziewanie sugestywnie i plastycznie, acz w krótkich zdaniach dokonać opisów związanych z krajobrazem, wyglądem pokojów, zakładanych ubrań. Dodać do tego trzeba to, że wymyślając historię miłosną, przede wszystkim trzyma się mocno ziemi, nie fantazjuje za nadto, daje do zrozumienia, że być może taka historia mogła się w przeszłości wydarzyć.

Ophelia Reid to młoda kobieta, prawdziwa piękność, anioł, debiutantka brylująca na londyńskich salonach. Zawsze otoczona wianuszkiem adoratorów, fałszywych przyjaciółek i mężczyzn, którzy nie poznając jej wnętrza oświadczali jej się. Złośliwa, krnąbrna, majestatyczna, wyniosła, królowa lodu, wypełniająca wolę ojca, dziewczyna, którą właściwie nikt nie lubi. Właśnie ku rozpaczy ojca, dla którego liczy się tytuł i pieniądze, zerwała ku radości niedoszłego pana młodego, po raz drugi swoje zaręczyny ze Szkotem Duncanem.  Za wszelką cenę i szybko pragnie wyjechać z posiadłości Duncana, nie wie jednak, że ten zakłada się z lordem Raphaelem Lockem. Ten ostatni porywa Ophelię do oddalonej rodzinnej posiadłości i gotuje jej niezłą przeprawę po gorących węglach pragnąc zmienić zachowanie złośnicy. Przebywanie pod jednym dachem z piękną kobietą odbije się jednak rykoszetem na synu księcia.

Lindsey nie wymyśliła niczego odkrywczego, bo ona niewinna, on doświadczony i nie myśli się żenić w tym stuleciu.  Potrafiła jednak stworzyć niebagatelną opowieść z dialogami zbudowanymi na bazie humoru, złośliwych podtekstów przy udziale szczypty ironii. Książkę czyta się szybko i znakomicie przy nie wypoczywa. Wielbiciele gatunku nie będą rozczarowani.



Johanna Lindsey, Diabeł, który ją uwiódł, wydawnictwo Świat Książki, marzec 2012, przełożyła Katarzyna Malita,  okładka miękka, stron 288.

5 komentarzy:

  1. Świetna, bo czytałam, ale są jeszcze lepsze :)
    Kobieta fajowo pisze :) Jej książki jak Camp zawsze trafione w nasz gust :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Sabinko, muszę poszperać na Twoim blogu:)

      Serdeczności

      Usuń
  2. Uwielbiam romanse, wręcz je pochłaniam :) Jeśli będę miała okazję, to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, co nie przeszkadza mi czytać też innego rodzaju literatury:)
      Z romansami jest jak z fantastyką, albo je lubisz, albo je nienawidzisz:) wolę romanse i to historyczne:D

      pozdrawiam

      Usuń
  3. no cóż, jedna nie moja tematyka, dlatego tę sobie odpuszczam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.