Strony

4 maja 2010

Magdalena Witkiewicz, Milaczek.


Nieco w odwrotnej kolejności czytałam przygody z życia Mileny. Najpierw była kontynuacja, czyli „Panny roztropne”, a teraz przyszła kolej na część pierwszą, czyli „Milaczka”. W niej to poznałam nieco bliżej historię tutaj jeszcze dwudziestosześcioletniej Mileny, ciotki Zosi oraz siedmioletniej Zuzy zwanego Bachorem i jej taty Jacka. Milena jest modą kobietą, która ciągle się odchudza, według własnej oceny jest za gruba, w przeszłości została porzucona przez chłopaka a obecnie szuka swojej drugiej połówki. W tym celu wykorzystuje także serwisy randkowe czy randki w ciemno organizowane przez rodzinę. To ciotka Zofia postanowiła umówić Milenę z czterdziestoletnim dentystą. Tak zaczęła się przedziwna znajomość, w której ze strony Mileny mamy zafascynowanie zauroczenie i zapatrzenie w przystojnego acz narcystycznego mężczyznę. Z drugiej jednak strony mamy obiekt westchnień, który czytelnikowi na pewno nie objawi się, jako książę z bajki. Pod względem emocjonalnym uzależniony od własnej rodziny, mieszka z siostrą Violą, która bez żadnego wstydu wykorzystuje brata pod względem finansowym. Mimo to oświdcza się Milenie, która od tej pory żyć będzie własnym ślubem i weselem. Niestety nie będzie tak od razu widzieć, że przyszły pan młody robi ją w bambuko. Swoje emocje milczek skrzętnie dzieli z ciotką Zofią Kruk, która po wieloletnim wdowieństwie zdecyduje się na trwały związek z długoletnim partnerem Staszkiem. Zarówno Zofia jak i Milena zaprzyjaźniają się z Zuzką, która kolejno dokonuje eliminacji dziewczyn swojego taty informatyka. 

Książka lekka, łatwa i przyjemna. Z pewnością na deszczowe popołudnie i poprawę nastroju, bowiem jest napisana z dużą dawką humoru. Postacie nietuzinkowe, z glowami pełnymi pomysłów lub nieco ekscentryczne. Gwarantowana dobra zabawa! 

recenzja książki "Panny roztropne"

4 komentarze:

  1. A ja się zastanawiałam, czy nie jest to książeczka dla dzieci:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe, właśnie wpisałam do kalendarzyka z książkami:) jak tylko dopadnę w jakiejś bibliotece to wypożyczę, bo raczej nie kupie niestety...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam jakieś dziwne skrzywienie, żeby nie napisać zboczenie, że zwracam ogromną uwagę na okładki. Patrząc na tę, wyobraziłam sobie zupełnie inną historię. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ilustracje są znakomitego rysownika pana Sawki:)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.