30 marca 2011

Agnieszka Osiecka, Czytadła. Gawędy o lekturach.

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
ISBN: 978-83-7648-514-0
Data wydania: 23.11.2010
oprawa twarda
stron 200

Właściwie to nie zdawałam sobie sprawy tak do końca, jakim talent miała Agnieszka Osiecka. Owszem słuchałam piosenek z jej tekstami, a potem wspomnieniowe koncerty organizowane i transmitowane niejednokrotnie przez telewizję. Nie przeczytałam jednak żadnej z książek oprócz licznych wierszy, które do tej pory ukazały się a są zbiorem jej twórczości. Wszystko to dopóki na którymś z blogów po raz kolejny nie natrafiłam na recenzję książki, która ukazała się z okazji 14. rocznicy śmierci Agnieszki Osieckiej. Zaintrygowana tym, co też mogła czytać Autorka i jakie wysnuwała z przebytej lektury opinie zaopatrzyłam się i tym chętniej szybko przeczytałam Czytadła. Gawędy o lekturach.

Owe recenzje przybierają rodzaj osobistych wynurzeń, wspomnień i dowcipnych felietonów na temat książek. Wszystkie napisane są lekkim, swobodnym i przede wszystkim naturalnym językiem. Nie ma tu nic z powagi i akademickiego słownictwa. Czasami słyszy się po prostu śmiech Autorki. Jednych autorów książek, o których pisała krytykuje, gani, podchodzi do ich twórczości z wielką dozą ironii, złośliwości i humoru. O książkach, którymi była zachwycona lub była pod ich wrażeniem przez długi czas potrafiła pisać w taki sposób, że czasami ma się ochotę biec do biblioteki i zdobyć dana pozycję. Zwracała uwagę na treść książki, sensowne i pozbawione sensu wątki, a nawet na oprawę graficzną. Nie zapominała także o licznych wtrętach w postaci cytatów zresztą bardzo dobrze dobranych. Co więcej przy okazji dowiadujemy się, o jakiej porze roku najlepiej czytać niektóre książki i w jakich miejscach i w jakiej atmosferze były one czytane przez Autorkę. Dobrze jest w maju usiąść na ławce w parku i poczytać. (s. 7).

Wśród opinii znajdziemy te, które odnoszą się do beletrystyki, klasyki, poezji znanej i tej, która powstawała z okazji konkursów literackich. W zbiorze tym odnajdziemy felieton dotyczący Witolda Gombrowicza, Jerzego Pilcha, Gonczarowa, Nabokova, Zagajewskiego, Magdaleny Samozwaniec, Lucy Maud Montgomery. Jest opinia na temat książki Axel Madsen Coco Chanel – kobieta niezwykła, Philip Roth Praska orgia, Glenn Savan Biały pałac, Meir Shalev Rosyjski romans, a nawet Danelle Steel Kochanie. Wiele jest odniesień do prozy, choć Autorka pisała, że beletrystyki zasadniczo nie czyta. Rzeczywiście dłużej wywodzi się na temat poezji. Znajdziemy również opinię na temat kalendarza myśliwskiego, encyklopedii Warszawy czy podręcznika mówiącego jak pisać wypracowania z języka polskiego.

Felietonami jestem po prostu zauroczona. Zazdroszczę nico Autorce swobodnego stylu  pisania. Spędziłam miłe chwile nad lekturą. Można je czytać wyrywkowo. Niech nie boi się ten, co nie zna wspominanych przez Osiecką książek. Felietony napisane są w taki sposób, że są one czytelne dla każdego. W książce odnaleźć możemy fotografie rękopisów Autorki i wstęp napisany przez Agatę Passent. Warto wspomnieć, że teksty były niegdyś publikowane były w Ex Librisie, dodatku do Życia Warszawy.

29 marca 2011

Co kochamy? Polacy w poszukiwaniu wartości. Praca zbiorowa pod redakcją Piotra Kowalskiego i Stanisława Zagórskiego.

ISBN: 978-83-85734-85-7
Format: 160x230
Stron: 376 + "Stopnik"
Okładka: twarda, kolorowa
Rok wydania: 2009


Co kochają Polacy? Co sobie cenimy? Co nam się podoba? Co sprawia przyjemność? Jaki ustrój kochamy? Odpowiedzi na te i jeszcze inne pytania odnajdziemy w pracy zbiorowej zatytułowanej, „Co kochamy? Polacy w poszukiwaniu wartości". To zbiór esejów autorstwa profesorów i wykładowców polskich uczelni, a przedmowę napisał Janusz Tazbir. Autorzy nawiązują do literatury, przykładów z życia i historii, filozofii, teologii, filmów, sztukach teatralnych i wierszy. Eseje zostały pogrupowane według klucza słów: miłość, szczęście, miejsca i słowa, co pozostaje, świadectwa.

W rozdziale zatytułowanym „ Przede wszystkim Miłość” na uwagę zasługuje esej profesora Stanisława Obirka, który nawiązuje do pojęcia miłości, ale w sensie teologicznym. Autor odnosi się do św. Augustyna, działalności jezuitów, II Soboru Watykańskiego, Jana Pawła II, Benedykta XVI. Profesor Zdzisław Cackowski zajął się ujęciem związku miłości z jej innymi uczuciami takimi jak nienawiść, lęk, miłości będącej motywacją zbrodni. Odnajduje miłość w twórczości Isaaca Basheviesa Singera, Patricka Süskinda, Goethego, Platona. Profesor Piotr Kowalski pisze o sposobach wyznawania uczuć. Wiele tu znajdziemy sentencji znanych pisarzy, a także odniesienie do SMS-owego wyznawania uczuć. Profesor Marian Golka wskazuje, że kochamy ludzi, idee, rzeczy, sztukę, naturę, sytuacje, pieniądze i samych siebie. Tłumaczy czytelnikowi, czym jest przeżycie estetyczne i podkreśla, że ocenianie jest aktem jednostkowym. Zastanawia się nad tym, co ludziom sprawia przyjemność i od kiedy mamy hedonizm w postawach moralnych, w zachowaniach i poglądach estetycznych. Ks. Prof. Paweł Góralczyk zajął się z kolei problemem chrześcijańskiej miłości społecznej. Wojciech Giełyżński pisze o tym, co wpływa na to, że w miłości popełniamy błędy.

Przejdźmy do rozdziału „Szczęście?”. Doroteusz Fionik poszukuje szczęścia na Wschodzie, profesor Bronisław Gołębiewski zajmuje się ideą szczęścia, Anna Mikolejko natomiast pisze o relacjach miłości przybywającej z zaświatów. Nawiązuje przy tym do magnetyzmu, spirytyzmu i okultyzmu. Profesor Włodzimierz Pawluczuk zajął się pojęciem androginii i jego dziedzictwa w twórczości
Platona, Hezjoda, Junga czy Feuda.

W rozdziale „Myśli i słowa” odnajdziemy esej Marii Wieruszewskiej, mówiący o tym, że serca ludzkie pobudzane są często do refleksji przez krajobraz. Podpiera się wielokrotnie cytowanymi fragmentami z literatury. Studentka filolog klasycznej Aleksandra Ejsmont wspaniale pisze o miłości do języka. O miłości do drzew w poezji polskiej pisze Jolanta Sawicka –Jurek, a do poezji Leśmiana nawiązuje Małgorzata Czapiga.

Ciekawe są również eseje w rozdziale „Co pozostaje?”. Włodzimierz Karol Pessel wskazuje otwarcie, że Polacy kochają śmiecie. Daje temu wyraz w semiotycznej teorii śmieci i wytłumaczeniu, czy jest polska miłość do śmieci. Podkreślam, że nie chodzi tu o ekologię, ale o naleciałości kulturowe. Profesor Andrzej Sakson zajmuje się społecznymi skutkami procesu transformacji i zastanawia się, jaki właściwie kochają ustrój Polacy. Anna przecławska kontynuuje ten temat w sferze celów i dążeń młodzieży polskiej w procesie transformacji. Profesor Tadeusz Aleksander opowiada o roli wykształcenia w życiu Polaków.

W rozdziale „Świadectwa” prof. Dorota Elżbieta Simonides przedstawia jak ważną rolę odgrywają w naszym życiu wspomnienia z przeszłości. Opisuje przy tym własne dzieciństwo i miłość do wysypisk kopalnianych i brudnych górnośląskich bloków. Profesor Jozef Borzyszkowski podkreśla, że zmienność świata, epok, różnice pokoleniowe doświadczeń powodują, że również w świecie wartości ważnych dla Polaków można odnaleźć spore różnice. Czytelnik ma także możliwość przeczytać fragment dziennika prof. Teresy Chynczewskiej – Hennel, dotyczący wspinaczki szlakiem wokół Annaputry. Z kolei Jan Kwasowski pisze o swojej miłości do Białegostoku.

To książka interesująca ze względu na rozpiętość tematyczną esejów i licznych w nich nawiązań. Można je czytać rozdziałami, albo wybiórczo. Każdy jest niemal literackim traktatem o najważniejszym wartościach. Eseje zawierają przypisy i zestawienia bibliograficzne na końcu. Znajdziemy tu także krótkie noty biograficzne o ich Autorach. A są wśród nich poloniści, socjolodzy, pedagodzy, teolodzy, antropolog, historycy, etnolodzy. Z pewnością jest to lektura dla ambitniejszych czytelników, która może poszerzyć nasze horyzonty. Nie mniej esej e czyta się szybko i z przyjemnością. Z czystym sumieniem polecam jako odpoczynek od beletrystyki.

28 marca 2011

Fleur Jaeggy, Żywoty domniemane.



Wydawnictwo Noir sur Blanc
Przekład: Stanisław Kasprzysiak
oprawa broszurowa
stron: 72
ISBN: 978-83-7392- 349-2
wydanie: marzec 2011


„Żywoty domniemane” to zaledwie licząca 72 strony książeczka autorstwa mało znanej w Polsce Fleur Jaeggy. Nakladem Noir sur Blanc ukazały się jej książki „Gniew niebios” (1999), „Szczęśliwe lata udręki” (2002) i „Proletarka” (2003), a ostatnio ostatnia w dorobku Autorki książka. Nie jest to jednak powieść, ale zbiór czterech esejów poświęconych portretom literackim. W prostym, acz pięknym języku Autorka przybliża postacie Tomasa De Quincey, Johna Keatsa, Marcela Schwoba i Roberta Walsera. 

Thomas De Quincey to angielski pisarz epoki romantyzmu, myśliciel, wizjoner. To również Autor "Wyznań angielskiego opiumisty" (1822), który pisał na kanapie przy nawet w lecie palącym się kominku. Umarł w wieku siedemdziesięciu czterech lat według lekarzy raczej z wycieczenia niż z powodu jakieś choroby. Romantykiem był również angielski poeta John Keats, który od dzieciństwa kochał książki. Zakochany w Fanny Brawne, lecz świadomy swojej choroby, postanowił wyjechać do Rzymu by tam umrzeć. Ostatnie nieprzeczytane listy Fanny, zostały włożone z Keatsem do trumny. Mayer – André - Marcel Schwob ( 1867 – 1905) to pisarz francuski, który postanowił wyruszyć w podróż śladami Roberta Louisa Stevensona. Podróż na Samoa śladami Stevensona przerywa gwałtowna gorączka. Szwajcarski pisarz Robert Walser w roku 1929 został umieszczony w zakładzie dla umysłowo chorych w Bernie z powodu depresji i skłonności samobójczych. Powstały wówczas zapiski ołówkiem, z biegiem lat coraz mniejszymi literami. Umarł na przechadzce.

W portretach tych nie ma ciepła, ale dominuje chłód i nieuchronnie zbliżająca się śmierć. Dla laika owe eseje mogą być nieco niezrozumiale, acz mogą zaciekawić. Ku zachęcie przeczytania owej książeczki warto odwołać się do opinii Juliusza Kurkiewicza z dzisiejszego wydania „Gazety wyborczej” na temat „Żywotów domniemanych”:
Choć te portrety, jak wszystko u Jaeggy, przenika chłód śmierci, jednocześnie jest w nich coś niesłychanie żywego. Oryginalność pisarki polega na tym, że zamiast przedstawiać życie swych bohaterów jako logiczny ciąg, w którym okoliczności biograficzne znajdują odzwierciedlenie w sztuce, a sztuka staje się rekompensatą za cierpienia życia (do takiej konstrukcji sprowadza się oszustwo większości biografii), tka z okruchów wiedzy, wyobraźni i intuicji niesamowicie gęstą tkaninę. Najdrobniejsze wydarzenie jest tu pełne znaczenia, zagadkowe, a czasem absurdalne. A jednocześnie Jaeggy bywa uderzająca trzeźwa. "Keats był niskiego wzrostu, tors miał raczej umięśniony, z mocnymi barkami i plecami zbyt szerokimi, ale z nogami niedostatecznie rozwiniętymi w stosunku do klatki piersiowej". Nie uogólnia, nie psychologizuje, nie zamyka bohaterów w wytartych formułkach. Podróż Schwoba kończy się u niej rozczarowaniem - rzeczywistość nie może dogonić literackich fantazji. Literatura jest dla Walsera smutną zabawą, zapisywaniem wyrazów bez znaczenia w świecie bez znaczenia, "nakładaniem pustki na inną pustkę".
Źródło: Gazeta Wyborcza

*** 

"(...) Fleur Jaeggy urodziła się w roku 1940 w Zurichu i pochodzi ze starej szwajcarskiej burżuazji. Dzieciństwo i młodość spędziła w szkolnych internatach, włoskich i szwajcarskich. Kiedy skończyła osiemnaście lat, zaczęła pracować jako fotomodelka. Również pisać. Do opublikowania pierwszej powieści ośmieliła ją Ingeborg Bachmann, z którą Jaeggy zaprzyjaźniła się w czasach, gdy obie mieszkały w Rzymie. Od roku 1968 Jaeggy mieszka w Mediolanie. Jej mężem jest Roberto Calasso, wydawca i pisarz, znany polskim czytelnikom jako autor komentarza do mitologii greckiej Zaślubiny Kadmosa z Harmonią. Opublikowała sześć książek, trzy ostatnie, Szczęśliwe lata udręki, Gniew niebios i Proleterka, przyniosły jej rozgłos i nagrody literackie.
Jaeggy pisze w języku matki, po włosku, ale jej postaci, przynajmniej we wspomnianych książkach, mówią po niemiecku. (...) (fragment artykułu Marka Zaleskiego Udręczenie, "Tygodnik Powszechny", nr 1094, 26 X 2003)

27 marca 2011

Sławomir Koper, Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczpospolitej.

Wydawnictwo: Bellona i Oficyna wydawnicza RYTM
Warszawa 2010
ISBN: 978-83-11-12029-7
Liczba stron: 488



Wielu z nas czyta gazety czy internetowe portale, które donoszą o życiu gwiazd miary polskiej i światowej. Ludzie interesują się, kto jest obecnie, z kim w związku, kto, z kim się rozstał, kto rozwiódł, z kim się przespał, z kim dana osoba ma dzieci, w jaki sposób się dorobiła, jak się ubiera, gdzie mieszka, jaki wywołała ostatnio skandal. Znani są podglądani, obdarci z prywatności czy tego chcą czy nie. Ludzie fascynują się życiem, do którego nie mają wstępu. Takie plotki krążyły również w okresie Polski międzywojennej o życiu prywatnym elity artystycznej. To historie na miarę współczesnych salonowych skandali przez wielu niestety zapomniane. Na nasze szczęście przypomina nam o nich w swojej książce Sławomir Koper.

Któż nie zna takich nazwisk jak Nałkowska, Tuwim, Pawlikowska – Jasnorzewska, Samozwaniec, Jaracz, Iwaszkiewicz, Lechoń, Leśmian, Ordonka, Witkacy, Boy, Járosy, Stryjeńska, Rubinstein, Szymanowski, Kossakowie, Kiepura, Schulz. Orientujemy się w ich twórczości, ale czy na pewno wiemy, jakie prowadzili życie? Przyznam się, że książka owa bardziej przybliżyła mi świat polskich artystów okresu dwudziestolecia międzywojennego.

Najmodniejsze ośrodki kulturalne to wówczas Warszawa, Zakopane, Jurata. Czytelnik już na początku dowiaduje się, w jakich miejsca spotykali się poeci, malarze, pisarze, muzycy. Kto nadużywał alkoholu, był nałogowym hazardzistą, narkomanem, palaczem. Mało, kto wie, że Eugeniusz Bodo był abstynentem, a wytrawnym alkoholikiem Konstanty Ildefons Gałczyński. Alkoholu nie unikali Tuwim, Wierzyński, Leśmian, Tadeusz Boy – Żeleński, Przybyszewski. Czytam o licznych kobietach w życiu Rubinsteina, Leśmiana, Járosy’ego, Boya, o romansach Hanki Ordonówny i Nałkowskiej, mężach Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej, stosunkach z córką Magdaleny Samozwaniec. Mowa jest o homoseksualizmie Szymanowskiego, Lechonia, Iwaszkiewicza, a także o nieakceptowaniu własnej tożsamości do końca i zawieraniu małżeństw. Z kolei Bruno Schulz był erotomanem, fetyszysta i masochistą. Autor nie stroni od przytaczania rożnych historyjek tak jak ta, gdy córka Leśmiana parasolka pobiła jedną z jego kochanek Dorę Lebenthal czy sprawa niedoszłego pojedynku Witkacego ze Stryjeńskim. Autor bierze życie pod lupę ówczesnego artystycznego małżeństwa. Jest ono uważane wówczas za nowoczesne, nie ma tu wierności, choć istnieje przywiązanie i przyjaźń. Wiele osób ze świata artystycznego nie potrafiło poradzić sobie z własnymi problemami i wielokrotnie popadała w depresję by w końcu targnąć się na własne życie.

Sławomir Koper pisze zarówno o przyjemnych jak i ciemnych stronach życia polskich artystów. Autor przytacza także czytelnikowi dalsze losy artystów. Kolaborantem był Igo Sym, Adolf Dymsza występował podczas okupacji niemieckiej, Bruno Schulz zginął od strzałów w głowę z rak hitlerowca, Witkacy popełnił samobójstwo, Tuwim i Słonimski wrócili do Polski i opiewali władzę w utworach, Lechoń i Wierzyński pozostali na emigracji, Szymanowski zmagał się z niedostatkiem.

Książka warta jest przeczytania, mimo że wywołała wielką dyskusję i szukania odpowiedzi na pytanie czy jest plagiatem. Niektórzy twierdzą wręcz, że czytelnik w bardzo łatwy sposób został oszukany przez Autora. Większość treści to jakoby fragmenty książek zawartych w bibliografii, tyle, że użyte, jako jego własne słowa. Pisze jakoby, ponieważ nie znam w większości pozycji z zestawienia. Po za tym Autor miał nie posiadać autoryzacji na fotografie zamieszczone w książce. 

Nie mnie to oceniać czy jest to plagiat, czy też nie. Znawcy i wybitni naukowcy na pewno wiedzą prawdę. Osobiście przeszkadzało mi jedno. Mimo obecności zestawienia bibliograficznego, brakuje mi w niej niestety przypisów szczególnie do zawartych w niej cytatów.  

Osobiście książka bardzo mnie wciągnęła, ponieważ jest to zbiór życiorysów, opinii i refleksji na temat życia artystów w czasach Drugiej Rzeczpospolitej. Język jest prosty, klarowny i przystępny.  To opracowanie popularnonaukowe i może spodobać się nie jednemu laikowi. Uważam, że mimo skandalu wokół książki, warto po nią sięgnąć. Nie wszyscy jesteśmy, bowiem wytrawnymi znawcami, ukończyliśmy polonistykę czy też przeczytaliśmy książki z zestawienia bibliograficznego.


Książkę otrzymałam od


24 marca 2011

Luc Vanrell, Jacques Pradel, Saint-Exupéry. Ostatnia tajemnica.

Wydawnictwo: Znak literanova 
Broszurowa ze skrzydełkami
Wydanie: pierwsze
ISBN: 978-83-240-1617-4
Rok wydania: 2011
Format: 124x195
Ilość stron: 248


Książka Jacques’a Pradela i Luca Vanrella to literatura sytuowana w kręgu książek powstałych na bazie śledztw dziennikarskich. Jacques Pradel to, bowiem francuski dziennikarz oraz prezenter telewizyjny i radiowy. Z kolei Luc Vanrell to badacz, nurek i fotograf. Tandem wzajemnie się uzupełniający.

Dla Jacques’a Pradela wszystko zaczęło się w dniu 7 marca 2004 roku, kiedy to wydano komunikat głoszący, że fragment lightninga P-38, wyłowiony na wschód od wyspy Riou, został zidentyfikowany, jako należący do samolotu Antoine’a de Saint - Exupery’ego. Zaaferowany dziennikarz już następnego dnia w swojej porannej audycji rozmawia z Lukiem Vanrellem, którego firma zajmuje się archeologia podwodną Morza Śródziemnego. Okazuje się, że wrak został odkryty już w 2000 roku, a wydobyty w 2003. Badania na potwierdzenie autentyczności tezy trwały miesiącami. Innym gościem owego programu był były szyper z Marsylii, który we wrześniu 1998 roku wyciągnął w sieciach srebrna bransoletkę z wygrawerowanym nazwiskiem pisarza. Gdy Luc Vanrell opuszcza studio radiowe, postanawia na osobności wyznać 

Pradelowi, że w rejonie Riou dokonał odkrycia, które mogło być sensacją. Dziennikarz przyznaje, że owe parę słów stało się przyczyną jego dziennikarskich poszukiwań w sprawie okoliczności śmierci Antoine’a de Saint - Exupery’ego. Czy było to samobójstwo, awaria techniczna, błąd pilota czy tez możliwość zestrzelenia przez niemiecki myśliwiec? Do kogo należało ciało z nogą oderwaną na wysokości kolana, złożone w prowizorycznym grobie na wyspie Riou? Co tak naprawdę wydarzyło się 31 lipca 1944 roku? Czego dowiedział się Lino von Gartzen sporządzając listę weteranów pilotów myśliwców niemieckich, którzy odbyli loty tego dnia w rejonie Riou? Odpowiedzi na pytania odnaleźć można w książce.

Autor wnikliwie ukazuje czytelnikowi swoje kroki poczynione w ramach dziennikarskiego śledztwa. Przedstawia także badania dokonane przez Luca Vanrella. Przytacza najważniejsze etapy życia francuskiego pisarza licznie cytując jego zapiski czy listy. Pomaga to zrozumieć miłość Saint - Exupery’ego do samolotów. Przy okazji poznajemy okoliczności licznych wypadków i obrażeń ciała, jakie doznał podczas nich. Szczegółowo jesteśmy także poinformowani o dniu, w którym odbył się ostatni lot pisarza. Pradel przytacza i analizuje rożne hipotezy powstałe na temat śmierci Saint - Exupery’ego, opisuje budowę samolotu, jakim leciał, dokumentację techniczną, etapy poszukiwań Vanrella, decyzje spadkobierców, raporty, ekspertyzy rzeczoznawców i dokonuje próby rekonstrukcji ostatniego lotu.

To książka, którą czyta się jak powieść z zakresu thrillerów. Autor potrafił w taki sposób ułożyć w niej treść, aby zaciekawić czytelnika i wzbudzać w nim coraz większe emocje. Nie jest ona oparta jedynie na wiedzy Autorów, lecz przede wszystkim na licznie cytowanych dokumentach i przeprowadzonych badaniach. Spis owych źródeł możemy odnaleźć w zestawieniu bibliograficznym. Obok tego jest kalendarium życia pisarza jak i zapis ostatniego dnia. W książce odnaleźć można również barwne zdjęcia. To interesująca pozycja nie tylko dla wielbicieli książek Antoine’a de Saint - Exupery’ego i znawców literatury, ale również dla tych, co czytają książki powstałe na bazie śledztwa dziennikarskiego lub są pasjonatami podwodnych poszukiwań. Moim zdaniem bardzo pożyteczna i ważna lektura.

23 marca 2011

Magdalena Lewańska, Detektyw i panny.

Wydanie I
premiera 7 marca 2011
Stron: 272
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-62247-08-0

W końcu ponownie miłośnicy serii kryminalnych doczekali się przygód detektywa Dirka Telke. Magdalena Lewańska popełniła, bowiem udane opowiastki detektywistyczne z udziałem głównego bohatera. Na książkę „Detektyw i panny” złożyły się dwie oddzielne powieści. Akcję Autorka umiejscowiła w malutkim prowincjonalnym miasteczku położonym niedaleko Kirchdorfu. Nic w tym dziwnego, ponieważ urodzona w Polsce od lat mieszka na terytorium Niemiec.

Dirk Telke to detektyw, który postanowił skorzystać z nowego wyzwania, porzucić pracę w Hamburgu na rzecz nowej funkcji inspektora policji w Kirchdorfie. Jest młody, przystojny, chętny do działania, wychowany na przygodach inspektora Columbo. Miasto rzeczywiście nie było metropolią, ale Dirk był święcie przekonany, że czeka go tu nie mało pracy. W rzeczywistości Dirk po upływie kilku tygodni na nowym miejscu zaczyna się zwyczajnie nudzić. W miasteczku nic się nie działo. Jedynym zajęciem szczególnym uwagi były wygłaszane prelekcje dla dorosłych o zapobieganiu przestępstwom. Jego pomocnik policjant Frank Roth zajmował się nauką zachowania się na jezdni młodocianych rowerzystów. Spokój jednak nie trwa wiecznie.

W pierwszej opowieści zatytułowanej „Chiński kurczak” pewnego dnia w komisariacie zjawia się piękna Alke Fink, która przyznaje się, że czytała listy zmarłej ciotki. Dirk zafascynowany kobietą całą sprawę opatruje śmiechem do chwili, gdy jednak gość komisariatu oznajmia mu, że wśród listów był również taki, który zapowiadał popełnienie nie jednego morderstwa. Detektyw postanowił sprawdzić któż to taki za Rolf Ahlers i podążył tropem do domu dziecka w Holthausen. Tam wraz z dyrektorką w lodówce mieszkania wskazanego osobnika dokonuje makabrycznego odkrycia narządów ludzkich. Wskutek popełnienia kolejnego przestępstwa sprawa została odebrana Dirkowi. Ten jednak nie kwapi się tak łatwo zrezygnować z prowadzenia prywatnego śledztwa. A tymczasem w stacji ekologicznej w zamkniętym parku panna Isia Dobrzańska kuruje nieznanego, acz przystojnego osobnika, z potworną szram na ciele, który niechybnie przypomina jej poszukiwanego z gazet. Jaki związek będzie miał pracownik domu dziecka z osobnikiem ukrywającym się w parku? Jak zakończy się śledztwo Dirka?

Druga opowieść zatytułowana „Mysz zastępcza” jest kontynuacją przygód Dirka Telke. Policjant nie jest już samotnikiem w życiu prywatnym. Nadal jednak kocha filmy z inspektorem Columbo. Tym razem spokój został przerwany w całym Kirchdorfie, kiedy to w miasteczku popełniono morderstwo. Ofiara to Reiner Pagel, którego ciało zostało znalezione przez sprzątaczkę na podłodze w jego domu. W pracy tym razem pomagają Dirkowi policjanci Max i Moritz. W Kirchdorfie pojawiła się również ekipa policjantów z Hamburga. Szybko okazuje się, że ofiara miała powiązania z ciemnymi sprawkami w rodzaju: prostytucja, korupcja, mafia i handel żywym towarem. Pagel dorobił się nie małego majątku w sposób nielegalny i dość dobrze znany był przez okolicznych mieszkańców niemal od małego. Kto jednak miał motyw, aby go pozbawić życia?

Magdalena Lewańska wykreowała całkiem ciekawy świat. Prowincjonalne i nieco senne Kirchdorf można szybko polubić. Mieszkańcy miasteczka są sympatyczni i otwarci w rozmowach. Dialogi zresztą skonstruowane czasami w zabawny sposób. Wypowiedzi niektórych peszą nawet samego Dirka. Szybko zaprzyjaźniamy się z przedstawionymi postaciami. Każda z nich jest jednak indywidualnością, ma swoje wady i zalety. Autorka na prostym i tradycyjnym szablonie powieści detektywistycznej, konstruuje interesujące historie mającego głównego bohatera - policjanta oraz umiejscowione w okolicach jednego miejsca – miasteczka nieopodal granicy byłej NRD. Po za tym bohaterowie drugoplanowi z pierwszej opowieści pojawiają się również w drugiej wraz z ich wypełnianymi funkcjami czy fobiami. Mamy też zasadnicze pytania o motywy i winę. Każdy miłośnik tradycyjnych kryminałów powinien być usatysfakcjonowany. Mam nadzieję, że Autorka pokusi się o napisanie kolejnych przygód Dirka Telke. Świetny pomysł na serię, bo wydaje mi się, że dwie opowieści to w tym przypadku za mało.

21 marca 2011

Barbara Ciwoniuk, Musisz to komuś powiedzieć.

luty 2011
okładka twarda
seria: plus minus 16
ISBN: 978-83-7672-047-0
Liczba stron: 312


„Musisz to komuś powiedzieć” autorstwa Barbary Ciwoniuk to książka napisana z myślą o młodzieży i ich rodziców. Z powodzeniem może powiem być przez dorosłych czytana, a pewne aspekty w niej ukazane jak na przykład kłamstwa mogą zmusić do myślenia. Opowiada, bowiem o problemach, z którymi mogą mieć styczność nastolatkowe: narkotyki, alkohol, konflikty z rodzicami i rodzeństwem, przeżycie pierwszego zauroczenia. Rzeczywiście są to tematy ostatnio często podejmowane w literaturze dla młodzieży. Tutaj obok tego mamy jeszcze coś więcej. Pojawia nam się osoba poetki Marii Konopnickiej. 

Bohaterką jest piętnastoletnią uczennica i mieszkanka Suwałk - Milena. To typowa szara myszka, która chce być lubiana i akceptowana w towarzystwie i ciągle przyrównuje się do swoich koleżanek mających „fiu bździu” w Glowie. Poznajemy ją wówczas, gdy po zakończeniu roku szkolnego rozpoczynają się wakacje. Tyle, że Milena mając wielkie zamiłowanie do języka polskiego, wcale nie myśli o odpoczynku, lecz o warsztatach literackich poświęconych Marii Konopnickiej. Co więcej postanawia wziąć czynny udział w konkursie związanym z poetką. Czyni to tym chętniej, gdy chłopak, którym się interesuje ma podobne zamiary. Do tego pojawia się jeszcze tajemniczy Łukasz, syn przyjaciółki mamy Mileny. To on pomaga Milenie dostrzec pewne ważne wartości. 

Autorka napisała książkę, która może zainteresować młodych ludzi. Wydaje mi się, że dobrze wykorzystała postać Marii Konopnickiej. Mowa jest tu nie tylko o jej twórczości, ale również o sprawach prywatnych jak na przykład związkach z kobietami. Zbyt jednak wielka ilość nagromadzonych problemów może czytelnika przytłaczać. Niemniej książkę czyta się dobrze.

19 marca 2011

Sherryl Woods, Zapach żółtych róż.

Seria: Powieść Obyczajowa
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-238-6572-8 
Premiera: 18.03.2011


Miałam możliwość przeczytania drugiej części serii Kronik Portowych autorstwa Sheryll Woods. Nic dziwnego, że Autorka cieszy się popularnością, bo sama coraz bardziej jej pisanie lubię.

Wracamy do historii rodziny O’Brien i do miasteczka Chesapeake Shores. Tym razem poznajemy bliżej młodsza siostrę Abbey – Bree. Akcja rozpoczyna się parę tygodni po zorganizowania przyjęcia z okazji otwarcia pensjonatu Jess. Bree O’Brien nie ma na razie zamiaru wyjeżdżać z rodzinnego miasta, które opuściła sześć lat temu. Zresztą tak właściwie nie ma, po co wracać do Chicago. Jej związek z dramatopisarzem Mattym nie układał się, o ostatnia jej sztuka poniosła dotkliwą klapę na deskach teatru. Krytycy pastwili się nad biedną Bree w prasie zapominając o tym, że parę lat wcześniej pisali o odkrytej i utalentowanej młodej dramatopisarce. Teraz ich zdaniem dwudziestosiedmioletnia kobieta wypaliła się. Bree postanowiła jakiś czas odpocząć od pisania, dać sobie szansę w roli kwiaciarki i pozostać w Chesapeake Shores. Nie jest to łatwe, bowiem musi uporać się z przeszłością. Na jej drodze stanie dawny chłopak Jake Collinsem, a jak wiadomo stara miłość nie rdzewieje, tym bardziej, że miłość była prawdziwa, szczera, a wspólna przyszłość zaplanowana. Czemu więc tak naprawdę Bree wyjechała?

Bree jest oczywiście postacią pierwszoplanową. Nie należy jednak zapominać o tym, że głowa rodziny Micke pragnie odbudować swoje relacje z byłą żoną Megan. Po za tym rodzice nadal pracują nad polepszeniem kontaktów z dziećmi, a zważywszy na to, co się stało w przeszłości, nie jest to łatwe. Ostoją wszystkiego wydaje się być babcia Nell. Niespodziewanie w rodzinnym mieście zjawia się też przebywający w Iraku Kevin, który potrafił zaskoczyć całą rodzinę.

Powieść utrzymana w tej samej konwencji, co część pierwsza. Miałam wrażenie, że czytam kolejny rozdział, ale tym razem z perspektywy życia drugiej siostry. To mile mnie zaskoczyło. Książka dosłownie pochłonęłam, bowiem perypetie rodziny O’Brien potrafią mocno zaciekawić. Po za tym urzeka małe nadmorskie miasteczko, gdzie wszyscy się znają, wszystko o sobie wiedzą i w którym panuje bardzo ciepła atmosfera.

Polecam serdecznie wszystkim, którzy przeczytali już „Smak marzeń”. Nie zawiedziecie się. Warto nadmienić, że część trzecia zatytułowana „Światła portu” ukaże się już w połowie kwietnia.


18 marca 2011

Anna Pasikowska, Pałac z lusterkami.


Wydawnictwo: Walkowska
 Październik 2010
 ISBN: 978-83-61805-22-9
 Liczba stron: 272


„Pałac z Lusterkami” Anny Pasikowskiej to opowieść o trzydziestoczteroletniej kobiecie, która postanawiała na nowo rozpocząć swoje życie. Do tej pory nie była rozpieszczana pozytywnymi doznaniami i doświadczeniami. Zarówno w dzieciństwie jak i w okresie swojej młodości nie zaznała tak naprawdę prawdziwej miłości rodzicielskiej. Rodzice byli stanowczy, wymagający i dobierali sobie przyjaciół pod względem posiadania majątku. Dziewczyna przez lata czuła się zaniedbywana. Gdy pokochała ze wzajemnością mężczyznę, ten nie zyskał uznania w oczach jej rodziców. Postanowiła, więc na dobre opuścić Szczecin i zamieszkać z mężem Warszawie. Data 11 września zaważy na jej dalszej przyszłości, która nie będzie należeć do szczęśliwych.

Po latach nasza bohaterka o niespotykanym imieniu – Honorata - wraz z córką Małgosią postanawia jednak zacząć swoje życie na nowo i wrócić do rodzinnego miasta. W pociągu poznaje przesympatycznego starszego pana, któremu nie wiadomo, dlaczego dla samej siebie, opowiada historię swojego życia. Zafrasowany pan Andrzej składa Honoracie niecodzienną propozycję. Od tej pory życie Honoraty i jej córki ulega radykalnej zmianie. Zazna jednak nie tylko miłości, ale i cierpienia. Po za tym czekają ją trudne wybory.

Anna Pasikowska prezentuje nam baśń dla dorosłych. To historia Kopciuszka, który ma okazję zamieszkać w pałacu – starej poniemieckiej willi, której ściany wysadzane są kawałkami z lustra. Tak dom pamiętała zresztą z dzieciństwa. Pojawia się też królewicz i jest wielkie wieczorowe przyjęcie. Nic jednak nie jest ani łatwe ani proste. Powikłane są stosunki Honoraty z rodzicami i dziwne jest to, że już po pierwszym przypadkowym spotkaniu kobieta zupełnie rezygnuje z odbudowania utraconych więzi rodzinnych. Mamy tu też wielką dawkę cierpienia i bólu.

Powieść nie ma jednak nic z infantylności. Co prawda denerwujące jest to, że dialogi są tak czasami przesłodzone, eleganckie, że aż przy tym mdłe. Tak jakby wszyscy łącznie z Honoratą przeszli jakąś szkołę ogłady. Oczywiście mam świadomość, że rodzina Wysocickich ma arystokratyczne pochodzenie. Jedyny wyjątek stanowi tu wykreowana postać ekscentrycznej babci, szalonej kobiety ponad osiemdziesięcioletniej, wielbicielki starych samochodów i historii Szczecina. Historia jej życia jest moim zdaniem ukazana przez Autorkę z ciekawej strony, po za tym łączy się ona z wydarzeniami mającymi miejsce na tzw. ziemiach odzyskanych po II wojnie światowej. Z kolei zachowanie samej Honoraty trochę mnie denerwowało. Niby stara się być silna, ale z drugiej strony jest wewnętrznie rozbita. Jej częste biadolenie na los, rozpamiętywanie, rozdrapywanie starych ran, nawet na nowym miejscu.

Mimo wszystko książka może napawać optymizmem i dodać wiary w nadchodzącą przyszłość szczególnie tym osobom, które borykają się z wielkimi życiowymi trudnościami i są na tak zwanych życiowych zakrętach  i w momentach dokonywania wyborów. Powieść napisana jest prostym i klarownym językiem. Jedyny mankament to niestety zbyt mała czcionka. Czytanie takiej książki na dłuższą metę jest bardzo meczące. Mimo to polecam, bo jest to spora dawka energii.

17 marca 2011

Dorota Gellner, Dzieci w ogrodzie.

Przedział wiekowy: od 3 do 12 lat
ISBN: 978-83-259-0269-8
Kategoria: Wiersze
Typ okładki: twarda
Liczba stron: 32




Czy czytaliście „Tajemniczy ogród” Burnett? A jeśli tak, czy nie zafascynował Was ogród ukazany w książce? Mnie, bowiem bardzo. Takie wspaniale, niemal idealne ogrodowe miejsce można odnaleźć w wierszach Doroty Gellner wydanych w książce „Dzieci w ogrodzie”. Autorka w cudownych i rymowanych strofach opisuje wygląd ogrodu w różnych porach roku, dnia, nocy, pogody. Dzieci poznają ogród podczas deszczu, burzy, szalejącego wiatru, skąpanego w słońcu i otulonego czarną nocą. Idziemy poplątanymi ścieżkami, postoimy pod łopianami, leżymy pod drzewem, w hamaku, bawimy się cieniem traw, uciekamy do altany, turlamy się ze śmiechem pod kasztanem, pod lipami i pod klonami. Poznajemy zapachy kwiatów i będziemy podziwiać różnokolorowe róże. A wszystko to oczyma małej dziewczynki, mającej również brata i dwie ciotki. 

Autorka zabiera nas do ogrodu z dzieciństwa, abyśmy mogli powiedzieć: „Zanurzam się w ogrodzie jak w szmaragdowej wodzie”. To niemal baśniowy wymiar.

Wiersze pełne uroku i ciepła, dotleniają duszę. Dodatkowo wspaniałe ilustracje malarski Wiesławy Burnat cieszą oko czytelnika. Na okładce znajdziemy również nawiązanie do obrazu Władysława Podkowińskiego „dzieci w ogrodzie” z roku 1892 obecnie przechowywanego w Muzeum Narodowym w Warszawie. Obraz ten odznacza się czystą, niemal świetlistą gamą barw i głębokim ich nasyceniu. Dostrzec tu również możemy kontrast tonów zimnych i ciepłych.

Polecam serdecznie.

16 marca 2011

Jerzy Sobczak, Duchy w polskich zabytkach.

seria: Są takie miejsca
ISBN 978-83-7495-737-3
format: 200 x 250 mm
oprawa: twarda
stron: 368
wydanie: styczeń 2011

zamek w Krasiczynie
„Duchy w polskich zabytkach” autorstwa Jerzego Sobczaka, to książka dla koneserów i wielbicieli legend. Pomysł na powstanie książki Autor znalazł podczas wędrówek krajoznawczych po Polsce, podczas których z zainteresowaniem przysłuchiwał się opowieściom o zjawach i duchach, związanych najczęściej ze zwiedzanymi zabytkami. Historie te przezywane były z pokolenia na pokolenie i dzięki temu przetrwały do naszych czasów. Dziś duchy i zjawy wykorzystywane są często w promocji jakiejś miejscowości czy obiektu zabytkowego. Przybysze z zaświatów określane były, jako zjawy, zmory, południce, panny wodne, czarownice, upiory, mary, upiorzyce, strzygi, biesy, martwce. Opowieści przekazują, że zazwyczaj bytność na tym świecie zjawa zawdzięczała przykładowo zawiedzionej lub występnej miłości, zbrodni, rozwiązłemu życiu, grzechom, oszustwom, paktowaniu z diabłem. Autor zaznacza, że wielu polskich duchów znanych jest z imienia i nazwiska. Z kolei ich życie przekazują nam lokalne zapiski, tradycje i legendy. Autor zbierał przez lata takie historie. W książce w sześćdziesięciu dwóch rozdziałach, prezentowane są zabytki nawiedzane przez duchy. Znalazło się tu 54 zamki, 7 pałaców, 1 dwóch, 2 kościoły, 3 klasztory. Poznajemy zjawy zamków w Baranowie Sandomierskim, Bobolicach i Mirowie, w Bolkowie, w Borysławcach zamkowych i Besiekierach, w Brodnicy, w Bytowie, w Chęcinach, zamek Chojnik, w Ciechanowie, zamek Czocha, w Dankowie, w Darłowie, w Dębnie, w Drzewicy, w Dubiecku, w Golubiu – Dobrzyniu, w Gołańczy, zamek Grodziec, w Janowcu, jezioro góreckie z wyspą zamkową, zamek w Koninie, w Koźminie, w Kórniku, zamek w Krasiczynie, zamek Krzyżtopór, zamek Książ, w Lesku, zamek Lipowiec, w Liwie, w Łagowie, w Łańcucie, w Melsztynie, w Międzyrzeczu, w Nidzicy, w Nowym Wiśniczu, w Odrzykoniu, zamek Ogrodzieniec, w Ojcowie, w Olsztynie koło Częstochowy, w Oporowie, w Pieskowej Skale, w Reszlu, w Rydzewie, w Suchej Beskidzkiej, w Szamotułach, w Toszku, w Tuczynie, w Uniejowie, w Wenecji, w Wyszynie, w Zagórzu Śląskim, w Żywcu. Jest też mowa o zjawach krakowskich i poznańskich oraz o marach w pałacach w Nieborowie, w Puławach, w Śmiełowie, w Turwi, w Wilanowie czy też w klasztorach w Zagórzu koło Sanoka i w Lubiniu. Czytelnik poznaje opowieści związane z upiorami, czarnymi i białymi damami czy zjawy bez głowy. Autor przywołuje interesujące legendy.

Krzyżtopór
W każdym rozdziale znajdziemy krótki rys historyczny i architektoniczny dotyczący danego zabytku. Czytelnik dowie się, do kogo dane dobra należały czy komu i kiedy zostały przekazane, kto bywał w pałacu lub zamku, dlaczego dana zjawa pojawia się właśnie w tym miejscu. Na końcu każdego rozdziału odnaleźć można zapis dotyczący położenia geograficznego obiektu, wspominane zostają najważniejsze zabytki danej miejscowości, w której omawiany obiekt się mieści oraz dane adresowe i telefoniczne oraz adresy stron internetowych. Na końcu książki odnajdziemy wykaz ważniejszej literatury wykorzystanej przez Jerzego Sobczaka. Przy opracowaniu książki Autor korzystał, bowiem z wielu prac historycznych, etnograficznych i regionalnych przewodników turystycznych oraz swoich notatek powstałych przez lata podczas wędrówek. W recenzowanej pozycji można odnaleźć zarówno współczesne fotografie danego obiektu jak i ryciny pochodzące z epok.

Zamek Książ
Książka warta z pewnością przeczytania. Może też stanowić swoisty pomysł na książkowy prezent. Pozycja została wydana na bardzo dobrym, jakości papierze, fotografie są czytelne, a sam układ strony pozwala w łatwy sposób zapoznać się z materiałem. Polecam!

15 marca 2011

Susan Ronald, Elżbieta I. Królowa piratów.

Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2009
okładka twarda
Kategoria: Biografie
ISBN: 9788311114388
Ilość stron: 416

sir Walter Raleigh
Jak do tej pory wiele powstało biografii Elżbiety I Tudor. Królowa Anglii fascynuje nie jednego historyka i nie jedną z osób zainteresowanych epoką elżbietańską. Na rynku księgarskim pojawiło się wiele książek dotyczących życia tej monarchini. Na szczególna uwagę zasługuje książka wydana w roku 2009 nakładem wydawnictwa Bellona, autorstwa Susan Ronald zatytułowana Elżbieta I. Królowa piratów.

Thomas Gresham
Myli się jednak ten, kto myśli, że książka Susan Ronald jest kolejną zwykłą biografią Królowej Anglii. Jak dla mnie tytuł jest wielce mylący. Co prawda w podtytule odnajdujemy słowa „Królowa piratów”, ale nie wiedziałam, że pozycja ta dotyczy właściwie ich historii. Pozycje tę można bowiem odnaleźć w dziale biografii, choć właściwe nią nie jest. Nie ma tu mowy o życiu prywatnym Elżbiety, romansach czy dworskich kłótniach. Postać Elżbiety I zdaje się jedynie być tłem dla ukazania problemu piractwa w XVI wieku, który królowa nie omieszkała aprobować. Może więc lepszy byłby tytuł „Piraci w epoce elżbietańskiej”? Nie naszym zadaniem jest deliberować na tym. Warto jednak już na samym początku podkreślić, że Autorka koncentruje się głównie na rozwoju piractwa czy tez jak kto woli korsarstwa za panowania Elżbiety I. Poznajemy takich awanturników szlacheckiego pochodzenia jak: sir Francis Walsingham, sir Francis Drake, Robert Dudley, earl of Leicester czy sir Walter Raleigh. Mamy do czynienia również z kupcami ryzykantami takimi jak: sir Thomas Gresham, Wiliam Cecil, lord Burghley i jego drugi syn, sir Robert Cecil.

Wiliam Cecil
Książka jest efektem pracy Susan Ronald nad licznymi źródłami: oryginalnymi manuskryptami, listami i dokumentami z epoki, które obecnie są we władaniu prywatnych kolekcjonerów. Zbierała informacje spędzając godziny w bibliotekach w Londynie, Waszyngtonie czy Sewilli. Autorka już we wstępie poinformowała czytelnika, że ponieważ odwołuje się głównie do źródeł w języku angielskim, zmienione są daty nowego stylu na daty starego stylu. Chodzi o to, że Anglia nie stosowała kalendarza gregoriańskiego aż do roku 1751. 11 marzec w Anglii to wówczas odpowiednik 21 marca we Francji. Poza tym Nowy Rok obchodzono w Anglii 25 marca. Autorka przyjmuje jednak za początek roku dzień 1 stycznia. S. Ronald pokusiła się także o sumienne przeliczenie kursów walut z czasów Elżbiety I na współczesne kursy dolara i funta. Pozwala to przybliżyć czytelnikowi i wyobrazić sobie ówczesne poniesione wydatki na ekspedycje wojenne. Jednocześnie zwraca ona uwagę, że słowo pirat nie występowało przed osiemnastym wiekiem. Awanturnikiem mógł być niemal każdy, który gotowy był do podjęcia ryzyka i wyruszenia w morska podróż.

sir Robert Cecil
Autorka w dość interesujący sposób ukazuje przyczyny i skutki morskiej polityki stosowanej przez Elżbietę I. Zwraca szczególną uwagę na rywalizację morską angielsko-hiszpańską. Opowiada zarówno o wyprawach udanych, jak i o tych zakończonych niepowodzeniem do odległych zakątków Ziemi. Kiedy legalny handel stał się niepewnym sposobem zarabiania na życie, angielscy piraci zaczęli przy cichej aprobacie królowej odgrywać coraz większą rolę. Godziła się ona na wystawienie przez Admiralicję listów kaperskich, które pozwalały kupcom, podróżnym i właścicielom statków ograbionym w czasie pokoju na terenie obcego państwa przez poddanych lokalnego władcy na odzyskanie swoich utraconych dóbr. Szybko okazało się, że poszkodowanych Anglików jest wielu. Dokonywali oni abordażu na statek, niszczyli i plądrowali, zabijali ludzi. Nie miało jednak znaczenia czy statek był hiszpański, włoski, francuski czy z Niderlandów. Z czasem Elżbieta I zaczęła zezwalać na wyprawy po niewolników do Afryki. Autorka opisuje również dalekie łupieżcze ekspedycje po złoto i srebro. Wspomina awanturniczych marynarzy, ich codzienne zajęcia na statkach podczas wypraw, choroby, organizowane mordercze ataki na miejscowości, stosunki z tubylcami, morskie potyczki z wrogiem.

sir Francis Drake
Susan Ronald trzyma się chronologii wypraw. Nie dokonuje żadnych przeskoków, analizując kolejnej wyprawy w sposób uporządkowany. Zazwyczaj ukazuje je na tle polityki angielskiej, stosunków panujących na arenie międzynarodowej czy angielskim dworze.

Robert Dudley
Książka została wydana w twardej okładce. Autorka wiele razy opiera się na cytowanych szeroko źródłach. Znaleźć w niej można wkładkę z czarno-białymi ilustracjami na kredowym papierze, słownik terminów żeglarskich i przypisy umieszczone na końcu każdego rozdziału. Te poprzedzone są cytatami ważnych osobistości żyjących w epoce elżbietańskiej. Na końcu książki znajdują się dodatki w postaci fragmentu opracowania Johna Dee o niewielkiej Marynarce Królewskiej oraz Raport na temat wszystkich towarów przywiezionych przez armadę Nowej Hiszpanii w sierpniu 1587 roku. Niestety jak dla mnie głównym mankamentem jest brak map. Nie ma również zestawienia bibliograficznego. Brakuje mi też pewnego podsumowania, choć zaznaczyć trzeba że istnieje epilog.

Książka napisana jest przystępnym, żywym, czasem dowcipnym językiem, a ze względu na temat zainteresuje nie jednego wielbiciela historii korsarstwa. Powinna również zaciekawić tych, co interesują się historią wieku XVI czy odkryć geograficznych.





STRONA AUTORKI

THE PIRATE QUEEN

14 marca 2011

ks. Jan Twardowski, Taka jest moja wiara.

 styczeń 2011
oprawa twarda
ISBN:978-83-7380-923-9

Taka jest moja wiara to kolejne zebrane w jednym tomie rozważania ks. Jana Twardowskiego. Tym razem tematem wiodącym jest wiara. Wyboru i opracowania z wielkiej spuścizny księdza Jana dokonała Aleksandra Iwanowska. Książka natomiast ukazała się w piata rocznicę śmierci Autora.

Znalazły się tu fragmenty pism, kazań, wiersze poświęcone wierze w Boga. Ks. Jam Twardowski potrafił w sposób prosty i klarowny wyłożyć największe tajemnice religii. Tym razem nie jest również inaczej. Autor odpowiada na pytania często zadawane przez ludzi: Dlaczego wierzę, choć jest tyle zła na świecie? Co obudziło moją wiarę i co ją podtrzymuje, Dlaczego inni nie wierzą? Dlaczego inni nawracają się? Dlaczego Bóg jest cierpliwy i wyrozumiały? Autor zruca również uwagę na rodzaje wiary: jest ta głęboka i cicha oraz ta fanatyczna i głośna. Podkreśla, że nie trzeba latać do kościoła codziennie, aby prawdziwie wierzyć. Należy przede wszystkim zaufać Bogu. Często ludzie wierzą wiara niepełną. Przychodzą do kościoła i modlą się o wartości materialne, zdrowie dla siebie i najbliższych. Kiedy przychodzi cierpienie odwracają się od Boga, a potem znowu przychodzą. Inni mimo świadomości cierpienia nie zapominają o Bogu. Ks. Jan Twardowski opowiada również o niedowiarkach, o wierze pokroju św. Piotra oraz św. Pawła, który uwierzył od razu. Czytamy również o wierze w tajemnice, paradoksy wiary, w sens cierpienia, w radość. Często też narzekamy, gdy mamy trudne dni, trosk, kłopotów. Warto wówczas pamiętać o nadziei, która jest w nas i nie zawiedzie.

Ks. Jan Twardowski opiera się na wielu cytatach z Pisma świętego. Potrafi znakomicie je wytłumaczyć, wydobyć to, co jest w nich najważniejsze, dokonać właściwej analizy. Odnosi się również do przykładów z naszego życia. Jego twórczość potrafi dodać skrzydeł i optymizmu. Rozważań nie da się jednak czytać wszystkich od razu. Należy je stopniować, dawkować codziennie ku pożytkowi naszej duszy. 

12 marca 2011

Hella S. Haasse, Skrzynia wspomnień.

wydanie: luty 2011
Tytuł oryginału: Sleuteloog
przekład: Alicja Oczko
stron 144
oprawa broszurowa
ISBN: 978-83-7392-345-4


Skrzynia wspomnień to najnowsza powieść Helli S. Haasse, która została wydana w roku 2002 i która krytyka niderlandzka uznała za jedną z najlepszych książek w twórczości Autorki. Nic w tym dziwnego, bowiem zarówno styl pisania jak i temat znacznie odbiega od książek, które pojawiają się na rynku księgarskim.

Autorka urodziła się i wychowała w Batawii w Indiach Holenderskich i w prezentowanej powieści ponownie do nich wraca. Bohaterka powieści jest starsza już pani Herma Warner, która wywodziła się z rodziny holenderskiej, a swoje dzieciństwo i wiek dojrzewania spędziła właśnie w Indiach Holenderskich. Obecnie mieszkała w Holandii, do której wyjechała wraz z mężem Taco. Trudno jest jej wracać do odległych wspomnień. Czyni to jednak na prośbę dziennikarza pracującego nad projektem dotyczącym zachodnich działaczy walczących o prawa człowieka i o ochronę środowiska w Azji Południowo – Wschodniej. Badacz pragnął się dowiedzieć czegoś o młodości niejakiej Mili Wychinskiej. Herma Warner poprzez spisywanie wspomnień wraca do minionego czasu. Zaznacza jednak, że wszystkie pamiątki mieszczą się w zamkniętej hebanowej skrzyni z miedzianymi okuciami, do której niestety zgubiła klucz o nietypowym kształcie. Wieko skrzyni nie było otwierane od śmierci Taco, czyli od siedemnastu lat. Według niej powinno znajdować się w niej wszystko, co wciąż nazywa „Indiami Wschodnimi”. Herma Warner z bólem wspomina swoja przyjaciółkę Dee Mijers, która później po indonezyjskiej wojnie wyzwoleńczej przyjęła nazwisko swojej matki i inne imię oraz zerwała rodzinne stosunki z babką Mijers. Wspomnienia przywoływane są niechętnie, co czytelnik wyczuwa. Dee Mijers była osobą, która mieszała się do polityki i uczestniczyła w manifestacjach w obronie słabszych. Stanęła miedzy innymi w obronie peranakanów (Chińczyków urodzonych na Jawie) w czasie zamieszek antychińskich w Dżakarcie. Wraz z kolejnymi listami od dziennikarza, Herma zadaje coraz więcej pytań, co do dalszego życia Dee. Opowiada także o swoich spotkaniach z nią na przestrzeni lat.

Autorka poprzez wspomnienia bohaterki opowiada o rodzinnych powiązaniach, indonezyjskich zasłyszanych historiach, charakteryzuje przy tym tamtejsza mentalność kulturowa społeczeństwa z początku XX wieku. Dokonuje analizy zachowania Dee i jej życiowych wyborów. Przywołuje bolesne wspomnienia dotyczące więzionego w okresie II wojny światowej męża Hermy Warner, co wpłynęło na ich dalsze wspólne życie. Nawiązuje również do wydarzeń mających miejsce w Dżakarcie w latach 50. i 60. XX wieku czy do sytuacji na Filipinach.

Powieść fascynuje od początku do końca. W tym wszystkim moc tajemnicy ma zamknięta hebanowa skrzynia. Tak naprawdę czytelnik do końca nie wie, co się w niej znajduje. Interesujący styl pisania i podjęty temat to atuty tej książki. Warto nadmienić, że na końcu powieści zamieszczony został słowniczek użytych wyrazów pochodzenia indonezyjskiego. Czytelniku, możesz być oczarowany.

***
Hella S. Haasse (Hélène Serafia Haasse), wybitna powieściopisarka holenderska, urodziła się w roku 1918 w Batawii (obecnie Dżakarta) w Indiach Holenderskich. Ze względu na pracę ojca rodzina często się przeprowadzała - mieszkała w Batavii, Buitenzorg, Surabaji, Bandungu. W domu było bardzo dużo książek, które Hella chętnie czytała. Swoją pierwszą powieść napisała w wieku 12 lat, w szkole średniej aktywnie działała w kółku literackim. W roku 1938 wyjechała do Amsterdamu, i rozpoczęła studia na filologii skandynawskiej, które jednak w 1942 r. porzuciła w proteście przeciwko nadużywaniu przez nazistów mitologii germańskiej i skandynawskiej. Zdała wtedy do szkoły teatralnej, którą z powodzeniem ukończyła, jednak po śmierci pierwszej córki zrezygnowała z kariery aktorskiej. Jednocześnie, w roku 1945, zadebiutowała tomikiem poezji. W roku 1938 wyjechała do Amsterdamu, gdzie studiowała skandynawistykę, a także ukończyła szkołę teatralną. Zadebiutowała w roku 1945 tomikiem poezji. Pierwsza jej powieść Urug (wyd. polskie Noir sur Blanc, 1997) ukazała się w roku 1948 anonimowo, jako upominek rozdawany w trakcie Tygodnia Książki. Od tego czasu Hella S. Haasse opublikowała kilkadziesiąt książek, przeważnie powieści, z czego w Polsce ukazały się: Niebezpieczny związek albo listy z Daal en Berg ( Noir sur Blanc, 2002), Drogi wyobraźni (Noir sur Blanc, 2004), Panowie herbaty (Noir sur Blanc, 2010). Wiele z nich oparła na kanwie zdarzeń historycznych, a tematem uczyniła skomplikowane więzi między ludźmi. Zajmowała się również eseistyką i krytyką literacką. Uzyskała tytuł doktora honoris causa uniwersytetów w Lowanium oraz w Utrechcie. W roku 1981 otrzymała Nagrodę Literacką im. Constantijna Huygensa za całokształt twórczości, w 1984 - prestiżową Nagrodę P.C. Hoofta. W 2004 roku uhonorowana została  Prijs der Nederlandse Letteren. W latach 1981-1990 mieszkała z mężem we Francji i w roku 2000 r. otrzymała Order Legii Honorowej. Jej nazwisko pojawia się często wśród przewidywanych kandydatów do literackiej Nagrody Nobla.
Na dziele literackim Helli Haasse głębokie piętno odcisnęła kultura Indonezji, w której spędziła wiele lat. Wartość jej twórczość, sposób analizowania psychiki bohaterów bywają często porównywane do utworów Marguerite Yourcenar (hermetyczność języka niderlandzkiego stoi na przeszkodzie podobnej popularności). Jednocześnie Hella Haasse ma niewątpliwy dar wciągającej narracji.
"Ciekawostki”
- W 2007 r.  planetoida 10250 zostaje nazwana imieniem Helli S. Haasse (po odnalezieniu jej felietonu z 1950 pt. „Polowanie na gwiazdy”);
- W 2008 r. w Amsterdamie (Vondelpark) posadzono kasztanowca z okazji 90 urodzin pisarki.

Renata Piątkowska, Gdyby jajko mogło mówić i inne opowieści.

stron: 84
oprawa twarda
ilustracje Artur Nowicki
ISBN: 978-83-7551-188-8 

Rozpoczął się Wielki Post, a za parę tygodni nadejdzie Wielkanoc. To wyśmienita pora, aby zakupić książkę Renaty Piątkowskiej pod prezentowanym tytułem. To książka napisana z myślą o dzieciach i tym, aby w jak najlepszy i najprostszy sposób przekazać im wiedzę na temat panujących w Polsce zwyczajów. Każdy z nich omówiony jest w osobnym rozdziale, w których znajdziemy analizę mikołajek, wigilii, andrzejek, zwyczaj topienia Marzanny, Śmigus – Dyngus, Prima Aprilis, malowanie pisanek, walentynki, sylwester i Nowy Rok. Wraz z ciekawskim i bardzo figlarnym rodzeństwem: Asią i Bartkiem nasi milusińscy poznają pochodzenie poszczególnych zwyczajów, ich początek, legendy z nimi związane, minione opowieści związane ze świętami opowiadane dzieciakom przez dziadków i rodziców. Autorka przypomina w zabawny sposób andrzejkowe wróżby, dowcipy czynione w Prima Aprilis, pisanie listów przez dzieci do Mikołaja, przystrajanie Marzanny, zwyczaj polewania wodą w poniedziałek wielkanocny, malowanie pisanek i rozsypywanie skorupek w ogrodzie i na polach. Do polskich zwyczajów autorka dodaje ponad to jeszcze walentynki, zwyczaj od niedawna dopiero zadomowiony w Polsce. Dzieci maja tez możliwość zrozumieć, dlaczego sylwestrowa noc jest tak podniosła i celebrowana przez dorosłych często poprzez zabawy.

To książka mająca charakter edukacyjny. Przekazuje maluchom najważniejsze wartości związane ze zwyczajami, do których Polacy przywiązywali od dawien dawna wielka wagę takich jak: dodatkowe nakrycie na stole podczas wigilii, sianko pod obrusem. Wiadomości przekazywane są w sposób zrozumiały, a co więcej połączony jest tu dowcip z poważnymi tematami. Dodać do tego świetne ilustracje w wykonaniu Artura Nowickiego. Opowiadania przeznaczone są oczywiście już dla szkolnych dzieci. Warto, aby była czytana przez dziecko wraz z rodzicem. Książka jak najbardziej zasługuje na uwagę.

***


Renata Piątkowska ukończyła socjologię na Uniwersytecie Jagiellońskim, mieszka w Bielsku Białej, a jej pasją jest jazda konna. W 2007 roku otrzymała drugą nagrodę za książkę dla dzieci do lat 6 w konkursie literackim na współczesną książkę dla dzieci i młodzieży im. Astrid Lindgren, zorganizowanym przez Fundację ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom. Jest autorką książek dla dzieci: Opowiadań dla przedszkolaków, Opowiadań z piaskownicy, Nie ma nudnych dni, Z przysłowiami za pan brat, Przygoda ma kolor niebieski.